Znalazłem go na poddaszu gdzie udało mu się dostać ale nie potrafił odnaleźć drogi powrotnej. Zmęczony i wystraszony błąkał się i uderzał dziobem tam gdzie widział niebo. Ale na przeszkodzie stały zamknięte okna. Delikatnie go złapałem i podałem żonie by zrobić foto. Jego oczy były zamknięte. Chyba ze strachu. Serduszko tylko biło mocno i rytmicznie.
ajoka 2011-05-01
jeej
szkoda
majab77 2011-05-01
Biedaczek....Aż mnie ciary przeszły jak to czytałam....
Na pewno będzie odwdzięczy się za uratowanie pięknym śpiewem...
lila25 2011-05-02
i co dalej z nim ?
datura7 2011-05-03
...na pewno to był strach,obawa bo stworzenia raczej unikają ludzi-ale wspaniale że mu pomogliście cieszą mnie takie sytuacje że są osoby które interesuje los zwierzątek.