Pojechaliśmy z synem i dziećmi pod Częstochowę na teren Areoklubu, gdyż miał być bity rekord w uniesieniu jednocześnie skrzydeł parolotni. Zgłosiło się około 300 chętnych. Niestety pogoda nie dopisała. Na pierwszą próbę o godzi 13 tak wiało że ludzie fruwali w górę jak piłeczki, więc przełożono na godz 17, potem jeszcze na 18. Ale już wielu zrezygnowało bo musiało wracać z powrotem do domu. Oto pozostali Ci najbardziej cierpliwi.
P.S.
To bicie rekordu odbyło się w sobotę. A w niedzielę na tym samym lotnisku spadł, niestety parolotniarz, wpadając w korkociąg bez możliwości ratunku. Dlatego boję się jak Wojtek lata.
henry 2015-06-02
no wlasnie o tej tragedii slyszałam.. i to bardzo doświadczony paralotniarz!.. ale myśle, ze to mimo wszystko nie powstrzyma pasjonatów od uprawiania tego sportu.......
Ciekawie w kadrze to wyglada!
jaworr 2015-06-02
Szkoda, że taka okazja nie doszła do skutku... piękne ujęcie i efekt tych wzniesionych paralotni kolorowych..:))
Tak to jest ryzykowny sport....Pozdrawiam..:))
babcia1 2015-06-03
Miło patrzeć jak latają ale strach myśleć jaki niebezpieczny ten sport!!