Jak pisałem wcześniej trudno na takim pustkowiu znaleźć coś stabilnego co by pozwoliło zaciągnąć linę i za pomocą wciągarki wyciągnąć zagrzebany pojazd. Wtedy wymyślono specjalne kotwice. Szturman taszczy ją do miejsca gdzie jest w miarę kożuch gęsty i zwarty i po prostu ją tam wbija. Naciągnięcie liny powoduje że kotwica zaczepia się o kożuch i daje taki opór że można wyciągną auto. Ale tylko do następnego zapadnięcia :)) To jest bardzo wkurzające zajęcie i pracochłonne. :)