Z miejscem tym wiąże się tajemnicza historia zniknięcia pobliskiego jeziora Tobellus . Mamy gorące lato 1926 roku. Trwają ostanie prace w Stańczykach. Niemcy szykują się do otwarcia linii, spodziewają się wielu wysokich rangą dygnitarzy. Nagle w jezioro uderza błyskawica. Z wody wytrysnęły ogromne jęzory niebieskawych płomieni. Rozlega się huk. Z jeziora strzela słup wody. Wielotonowe bryły ziemi i szlamu unoszą się w powietrze, lecą we wszystkie strony. We wsi wypadają wszystkie szyby, drży ziemia. Podobno uszkodzeniu ulegają mosty. Opadająca ziemia szczelnie przykrywa jezioro Jezioro znika, powraca po kilku tygodniach. Niemcy sprowadzają naukowców z Królewca. Ci po wielodniowych badaniach stwierdzają wybuch gazu błotnego, który pod wpływem ciśnienia atmosferycznego nagle wydostał się z dna jeziora.
Stańczyki z roku na rok stają się coraz bardziej skomercjalizowane i modne, nie mamy co liczyć na samotne podziwianie widoków czy spacer pod mostami.
https://www.garnek.pl/vinga
henry 2012-06-07
jak zawsze musi być jakas legenda.... ale że gaz... to było nawet naukowo udowodnione.:))))