Drugi dzień, TAK?
Drugi dzień nieme pytanie w oczach pełnych wyrzutu: JAK MOGŁAŚ NAM TO ZROBIĆ?
No dobra. Jest mi głupio. Ok?
dodane na fotoforum:
agati 2011-07-19
Foch to pikuś. Gdy idę z kotem do weta, muszę ubrać najgorszy łach na siebie aby szanowny kot mój stanąć na tylnych łapach, objąć mnie przednimi za szyję, wbić swoje szpony( dziury w ubraniu) bym go czasem nie opuściła w trakcie rutynowych oględzin kota.:) Tak już ma i nasza wetka umiera ze śmiechu gdy przychodzimy się badać.:) Pozdrawiam.
tuniax 2011-07-19
Pięć kotów zostało przebadanych, uraczonych termometrem wiadomo-gdzie i potraktowanych zastrzykiem w pupsztale. Jako ostatnia, na deser, została Lara. I nasza wet, nauczona doświadczeniem, z powagą na obliczu podała mi skórzane rękawice. Miałam łapska w rękawicach większe od trzymanej nimi malusiej kiciuni - widok dla ewentualnych postronnych: BEZCENNY ;)
kromis 2011-07-19
a ja sie zastanawiam jak Ty cala 5-tke powozisz do weta? No i czy orkiestra ostro gra w samochodzie?
Ja juz wole sciagnac weta do nas niz sluchac wycia w samochodzie i widziec zapieniona po pachy Kocice ;)
tuniax 2011-07-19
No jak to jak? Cztery transportery - dla trzech kocurów i jeden dla dwóch kobit naraz. Orkiestra a jakże! (Głównie dziewczyny.)
Jakoś tak nie śmiałam prosić weta o przyjazd, tym bardziej, że zmienniczka się urlopuje. ;)
agati 2011-07-20
No to Larunia ma charakterek, a nie wygląda.:)) A ja durna Goranka na własnej piersi wożę, bo on cykor i bez pańci w kontenerze na pewno by umarł.:))
agati 2011-07-20
Za duża jestem by z koteczkiem wleźć do kontenerka dla towarzystwa.:)
wizi21 2011-07-20
Oj co Cię Pańcia napadło by tak męczyć Piękne Futra? :P
Re: Zaabsorbowało mnie zycie osobiste i zawodowe - dlatego mnie "wcięło" na chwilę... ale systematycznie tu zaglądam, choć się nie odzywam i Futra kontroluję :)
w sobotę zabieram wreszcie Ansara do mnie - też musiałam to przeciągnąć o 2 tygodnie ;/
zabuell 2011-07-20
Male pytanko: JAK ci sie udaje zamknac 2 kobity w jednym kontenerku??? My mamy z kazda kocica problem z wtloczeniem do transportera, zawsze jakas lapa (co najmniej jedna) albo ogon albo glowa zostaje na zewnatrz. Nawet Kinga chociaz nieduza i chetna do wspolpracy - na widok transporterka dostaje piany i nadkociej sily!
tuniax 2011-07-20
agati: Uwieszony na mojej szyi jeździ z reguły Maniek - ma chorobę lokomocyjną z wszelkimi jej konsekwencjami. Jak się na mnie uwiesi, to mniej się stresuje ;)
wizi21: Skłonności sadystyczne :)
Czyli badanko okresowe i szczepienie przeciwko chlamydiozie :)
zabuell: Upycham kolanem :)))
A na poważnie - wchodzą bez protestów, wspólne nieszczęście łączy ;) Tylko Rudolf na widok transportera ląduje pod sufitem i trzeba wzywać strażaków :)
zabuell 2011-07-20
Przed nastepnym razem skalkuluj koszty: strazacy kontra wizyta domowa Veta;)
Czasem widuje w poczekalni u Veta ludzi (przewaznie starsze kobiety) ktorym kot siedzi na kolanach, na kocyku BEZ kontenerka, BEZ koszyka i BEZ smyczy, kaganca itp. one musza im cos dawac chyba jakies prochy;)
tuniax 2011-07-20
Wśród strażaków mam tak zwane znajomości ;)
A co do kotów na prochach - e niii. Peper taki jest. Mało tego - sam dziarsko maszeruje do gabinetu :)
agati 2011-07-20
Ufff,to mi ulżyło. Już myślałam, że moje kocurro jedyne świecie, które bez obejmowania mnie za szyję i przylegania swoim ponad 10 kg cielskiem niczym rzep spoczywa w moich objęciach wizytując lecznicę. Do tego dochodzi chowanie głowy w moich włosach ( że niby go nie ma ) i serdeczny uścisk pazurów na moich ramionach. Potem p. weterynarz może już robić z kotem wszystko, nawet wkładać sprzęt tam gdzie słoneczko nie dochodzi.:)) Kiciunio stoi spokojne, chociaż wyraz oczu ma jakby miał nadczynność tarczycy.
bebcok 2011-07-21
jak jedziemy do weterynarza to nasze sierściuchy nawet bez transportera wbijają nam się na kolana i nie mają ochoty z nich schodzić hihihi Kto by pomyślał...bohaterzy nasi :):):)
hanaka 2011-07-22
to i ja dorzucę swoje...Dzikus pozrywał żaluzje panu doktorowi i biegał po suficie ! no ale skądś mu się przecież takie imię wzięło.oj ciężko bywało ...!
aneka 2011-07-23
oj wy wy,,:) właśnie praktykuję u weterynarza,,,, nie jakiegoś tam weta,,, szacunek dla takich osób:) bo cobyście bez nich zrobili?:)
tuniax 2011-07-23
aneka: Ale my szanujemy, a juści! Swojej dochtore, za to, że mi Rudolfowe ucho uratowała, z chęcią czyściłabym buty. Tyle, że ma czyste. :)
A "wet" szybciej się pisze ;)