Siada na schodach i miauczy. WRÓC! On nie miauczy, on się awanturuje. A że jest głuchy i nie słyszy własnych wypocin, to zwiększa decybele i miauczy nieco głośniej... WRÓĆ! ON DRZE MORDĘ NA CAŁY POWIAT.
Wlokę się sprawdzić, czegóż to koteckowi brakuje do szczęścia: kuwety czyste (w zasadzie cały kontyngent kuwet), woda pitna jest, karma jest... I właśnie przy miskach z karmą Flor rozdarł japę nad wyraz dramatycznie.
Otóż, proszę Państwa, mimo, że miski pełne, to już we wszystkich (czterech!) na środku była taka mała dziurka, przez którą widać było dno... Dziurka o średnicy jakichś makabrycznych 2 cm... Zatem logicznym jest, że miski świecą pustkami, a biedny, zagłodzony kotecek za chwilę zadenuncjuje mnie do TOZ-ów.
Miauwa mać, ja kiedyś przez niego oszaleję...