matko jakie dziwne ostatnie dni.
ale atmosfera w miarę oczyszczona, nie jest źle.
sobota, ona była straszna. znów czekanie, znów zawód, zła 'rozmowa' a w końcu upicie się z żalu i złości. i nie mówcie mi, że alkohol nie pomaga.
a dziś cudowny dzień odpoczynku.
podróż z dziwnymi ludźmi i uśmiechającym się chłopcem, a w tramwaju o politologii rozmowy z Piaskiem i kolegą tegoż xD
dwie godziny w empiku - dział muzyczny <3
porządne macowe drugie śniadanie i leżenie 1.5 godziny w multikinie aż do przybycia ochroniarza xD
polowania na kelnera, plastyk i park saski czyli 'jesteśmy przy takim białym domku na górce z kolumnami korynckimi - to się chyba rotunda nazywa'
mini impreza przy największych hitach
potem patelnia i do domu po 'wyczerpującym szkolnym dniu'. mogę codziennie chodzić na wagary?
Kolejna rozmowa. Przykra dla mnie, ale musiała nastąpić.
Chyba już teraz się poprawi.
https://www.youtube.com/watch?v=CdhqVtpR2ts