W górach, pod zjazdów stokiem
zimowa sceneria barw pełna,
i jak siegnąć do góry okiem
przyroda w zimowej pościeli;
łąki, pola i lasy pod śniegiem,
okryte jak panna... cnotliwie w bieli...
Zjeżdżają, każdy swym dumnym zjazdem,
każdy ma swój szumny wiatr w uszach,
każdy swoim wewnętrznym pojazdem,
od pędu, aż oczy łzawią, ale raduje się dusza...
Mróz szczypie ich nosy, uszy i policzki;
różowieją, malinieją, są spierzchnięte
nieopatrznie odsłonięte liczki,
ale malowane zdrowiem, uśmiechnięte...