Zręcznie
Rzeźbisz życie przyjacielu
wena, dawno niegłaskana
dni szczęśliwych masz niewiele
pozostała tylko znana
słodka puenta z ckliwych wierszy,
do poduszki czytasz nocą
z nią w rankingach bywasz pierwszy
pytasz - po co?
Rzeźbisz prawdę przyjacielu
w bezsenności antidotum,
dzisiaj włosów siwych wiele;
Wena stawia ostre wotum:
albo ona i nikt więcej.
Jesteś do tych żądań skory,
serce dajesz jej w podzięce
bez niej - chory!
Rzeźbisz słowem, w szale zmysłów
rozmarzony w swym pisaniu
ona nie chce - urok prysnął -
szukasz w wierszach ładu, składu?
Błagasz prawie na kolanach.
- Spieprzaj, dziadu!
Gajek Dorota