Dwaj koledzy - Fąfara i Kowalski łowią ryby. W pewnej chwili Fąfara wyławia z wody okazałego łososia. Zdejmuje go z haczyka, przygląda mu się z podziwem i... wyrzuca z powrotem do wody.
- Zwariowałeś, co ty robisz? - krzyczy Kowalski.
- Żałuję, ale nie stać mnie na to, aby jeść tak drogie ryby
Do wędkarza łowiącego nad rzeką podchodzi jakiś facet i pyta:
- Czy złowił pan coś?
- Dzisiaj nie, ale wczoraj złowiłem tu dwadzieścia leszczy!
- Nieźle, a czy pan wie, że jestem strażnikiem i płaci pan karę dwieście złotych?
- A czy pan wie, kim ja jestem?
- Nie wiem.
- Jestem największym kłamcą wśród wędkarzy!
Dziennikarz pyta Fąfarową:
- Jak pani sądzi: wędkarstwo to sport, czy sztuka?
- Kiedy mój mąż łowi ryby, jest to na pewno sport. Ale gdy o tym opowiada, to już jest na pewno sztuka.
ireks53 2011-05-29
Dziękuję za rybki,są już w occie.Teraz kawał.
Dżdżownica mówi do dżdżownicy-Ale wczoraj wieczorem u was hałas był ,pokłóciłaś się ze starym? Nie sąsiadko starego na"ryby"wyciągali
(komentarze wyłączone)