Biała Róża
Spacerując wieczorem,
W pewnej uliczce,
Znalazłam na chodniku
Białą różyczkę.
Smutna,słaba,
Bezbronna była
Podniosła nieśmiało
Główkę zwiędniętą opuściła.
Wtuliła w moją dłoń
Jakby błagając,prosząc mnie
Pomóż,uratuj życie me.
Wysłuchałam jej prośby,
Do wazonu wstawiłam
Długo z losem
O życie walczyła.
Gdy raniutko wstałam,
Ona szczęśliwa
Z dniem się witała,
Pełna blasku.
Radość z niej biła
Tak
Ona na nowo
Jakby się urodziła.
Śnieżno-białe jej płatki
Rozchyliły się
Promyki słońca
Ogrzały serce jej.
Ona i ja cieszymy się
Ona...że żyje,
Ja że radość,piękno
Wnosi w życie moje
zaba84 2011-07-05
delikatność..........
(komentarze wyłączone)