Wczoraj w końcu byłam w stajni :)
Trochę pracy było. Potem jazda na Etnie. Było cudownie mimo to, że mała dawno nie chodziła. Raz tylko sie przestraszyła Zorby (pieska instruktorki) i prawie spadłam, ale to nic.
Nie jeździlam dwa misiące na koniach, a teraz jestem strasznie obolała. Jeszcze dziś z Karolina na pizze :D