Normalna, zwykła czy standardowa?

Normalna, zwykła czy standardowa?

"Show Ślubny" w Krakowie

"Nie ma takiej absurdalnej rzeczy, której by człowiek nie zrobił, próbując nadać życiu sens."

William Wharton (de facto Albert DuAime) swego czasu napisał niezwykle ciekawą powieść pt. "Ptasiek", którą później nawet zekranizowano. Czytaliście? Nie? ;o))) Zatem, ad rem...

Treścią tej wielowątkowej powieści są perypetie dwudziestolatka, który wbrew swojej woli tak nagle znalazł się na froncie ostatniej wojny światowej, że przerażony tym co się wokół niego dzieje, zamyka się w swym wnętrzu i odnajduje w postaci chłopca-ptaka. Wszystko mu się kojarzy z ptakami do tego stopnia, że nawet przeżywa miłość do Ptasi, będącej kanarzycą w stadku skrzydlatych, których jest właścicielem. Chłopak ma dzieci, które uczy latać, a ponieważ sam lata, łatwo mu odlecieć od otaczającej go wokół okrutnej, przerażającej, wojennej rzeczywistości. Wynik takiego zachowania można przewidzieć z góry. Zostaje uznany za tzw. czubka czyli człowieka nienormalnego, do którego w żaden sposób nie dało się przyłożyć wzorców i uznanych za mieszczące się w przyjętych przez ogół społeczeństwa w którym się obracał - norm. Jest to przyczynkiem jego przymusowej izolacji i biedak ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Niby normalne, ale...

Człowiek rozsądny, mający właściwości analitycznego myślenia, w tym momencie powinien jednak zadać sobie pytanie, a co to jest ta normalność? Bohatera powieści sama wojna interesowała tyle, co zeszłoroczny śnieg. W jego mniemaniu, w imię tego zeszłorocznego śniegu to inni wysłali go na wojnę, by zabijał! Jacy inni? Czy również normalni - zapytam? Zatem, czymże jest ta normalność? Kto mi na to mądrze odpowie? Bo Ptasiek, choć po swojemu, moim zdaniem, jednak odpowiedział! ;o)))

Wstęp był, przyznaję, nieco przydługi, ale miał ułatwić udzielenie odpowiedzi na parę pytań. Czy tę sukienkę można określić jako normalną, zwykłą, standardową? Czy zgadzacie się z jej opisem, że jest normalna, mając w pamięci opisy poprzednich pokazywanych na show propozycji (odważna, tradycyjna)? Czym wyróżnia czy charakteryzuje się normalna sukienka na tle innych? Czy i kiedy suknię ślubną można nazwać "nienormalną"? Jeśli tak, to dlaczego? Wiem, nieco przewrotne są me pytania, ale może ciekawsze od normalnych? Zapraszam do dania upustu swym normalnym opiniom... ;o)))

PS.1. Jeszcze jedno. Garnek to strona m.in. na fotoblogi. Tym, którzy nie wiedzą co to fotoblog, nie mam zamiaru z niczego się tłumaczyć, a tym bardziej ich douczać...
PS.2. Przytoczony na wstępie cytat pochodzi z książki Williama Whartona pt. "Ptasiek".
PS.3. Wszelkie podobieństwo bohatera mojego opisu do rzeczywistych osób i zdarzeń na garnku jest czysto przypadkowe.

dejavue

dejavue 2011-03-03

Lubię Twoje fotografie i to, co pod nimi znajduję. Tworzysz doskonałe zestawienia - wyśmienicie się ogląda i jednocześnie smakuje słowa..
Lecz dość wazeliny ;P

Co do pytań: zadałeś ich wiele, pozwól, że skupię się na jednym. Jakąż suknia jest..? Pamiętaj również, że iluż oglądaczy, tyle konkretyzacji.. Zatem .. Suknia na pewno zwykłą, ni standardową nie jest. Jej krój odbiega od tych, jakie zwykliśmy oglądać.. Jest piękna, choć prosta w kroju, subtelnie podkreśla walory modelki, chociaż więcej zakrywa niż pokazuje..
Dla mnie zatem jest .. normalna. Wiem, że znajdą się osoby, które wskażą jej nienormalność .. Jedyne w czym się ze mną zgodzą to .. standardowa jej kolorystyka :-)
Tak samo jest z ludźmi. Żaden nienormalny nie poczuwa się do bycia nim.Woli być nazwany członkiem jednoosobowej mniejszości (za G. Orwellem). Tyle z tematu rzeka..

A co do Twojego pytania "u mnie". Czas zgryzot i koszmarów nie jest mi znany. On nie ...

dejavue

dejavue 2011-03-03

On nie nawiedza "normalnych". Ci śpią spokojnie :-)

krzysai

krzysai 2011-03-03

Suknia dobrze zrobiona , dobrze lezy na modelce - nie mozna sie dopatrzyc niczego niestandardowego ; tym bardziej nienormalnego . Nie ma nad czym piora suszyc . Bardzo dobra prezentacja :)

liw12

liw12 2011-03-03

Ale się przyczaiłeś za tymi bukietami :)
Szczerze mówiąc, ta piękna modelka sprawia na mnie wrażenie nieruchomego manekina. Suknia na szczęście zwykła, a co więcej - prosta. W takiej dobrze bym się czuła.
A normalność? Zgodnie z tym, co napisałeś - pojęcie baaardzo względne :)))

czarewa

czarewa 2011-03-03

Moim zdaniem suknia normalna, zwykła, standardowa. Opis pod zdjęciem ciekawy, oryginalny, wyjątkowy, taki Staśkowy, jak mówi Amel.
Myślę, że powinieneś napisać książkę. Sukces masz gwarantowany, a ja
zostanę Twoją wierną czytelniczką. Myślę, że takich będzie wielu! ;o)))

amelia10

amelia10 2011-03-03

Hejka Stasinek :)o podpisie sie nie wypowiadam bo jak zawsze jest w nim sporo ukryte miedzy wierszami haha :)
A ta kiecka to mi siem Stasiek wogole nie podoba :)taka jakas bezpciowa jest :).to mowilam ja: Ami. ;P

mirek1

mirek1 2011-03-03

Ładne ujęcie o modelce nie wspomnę.

ogonem

ogonem 2011-03-03

"Normalna, zwykła czy standardowa?"
Dla mnie po prostu piękna... :)))

liw12

liw12 2011-03-03

Poznajemy Cię jako fotografującego a również człowieka wrażliwego o dużej wiedzy interdyscyplinarnej.

MASZ KLASĘ.

Wiesław
turysta, żeglarz, posiadacz - użytkownik małego aparatu.

anuszka

anuszka 2011-03-04

Oczywiście, że czytałam "Ptaśka". Każdą książkę Whartona czytałam!

Podoba mi się ten Twój reportaż.

wiele16

wiele16 2011-03-04

Wiesiu -> ;o)))

Do tej pory miałem żeglarzy przede wszystkim za ludzi wyjątkowo odważnych i nie omyliłem się! Z przyjemnością dodam teraz do swojego o nich obrazu to, że są miłośnikami DOBREGO dowcipu oraz ludźmi mającymi do siebie dystans. Jakże trudno o takie cechy w dzisiejszym zatrutym nienawiścią świecie. Szczególnie w świecie polityki. Tym bardziej "cieszą matkę takie dzieci"! ;o)))

PS. A aparatu, jaki by (nie) był, nie zgub i nikomu obcemu nie użyczaj! W przeciwnym razie, zapewniam, szybko usłyszysz: "Znalazła raz pewna pani, aparat do bani..." ;o))) Pozdrówka z Krakówka!

wielo16

wielo16 2011-03-04

liw12 - mijasz się z prawdą -wiele16 nie ma klasy -ma ich aż dwie :))))
pozdrawiam :****

wiele16

wiele16 2011-03-04

Pamiętam swoją nauczycielkę zoologii, która pewne insekty miała w zwyczaju nazywać pieszczotliwie. Kiedy dokuczaliśmy koledze w klasie, ona, słysząc gromki rechot z naszych szkolnych wygłupów, przywracała nas do równowagi tymi słowy: - Pamiętajcie, każda mendka dla swego istnienia potrzebuje mieć żywiciela. Może dlatego byle dowcipy już mnie tak nie bawią?

A swoją drogą, tylko chwalić, że ludziska czytają kogoś, kogo uważają za człowieka z podwójną klasą! Też pozdrawiam! ;o)))

dodaj komentarz

kolejne >