Karyntia, w styczniu 2012 r.
Jadąc na południe Karyntii w kierunku Villach, natrafiłem na olbrzymią, zamarzniętą taflę jeziora Afritzer See i mimo zimy, pełne było skrzącego się ognia. Po drugiej stronie jeziora jeździły dwa bojery. Czekałem na nie z nadzieją, że podjadą na tę stronę jeziora i je sfotografuję z bliska. Niestety... Za to pstryczek tafli wykonany pod słońce, który w dodatku wyszedł z ciekawymi blinkami, uważam za całkiem interesujący. ;o) Mocno operujące słońce powodowało takie naprężenia pokrywy lodowej, że co chwilę można było słyszeć głuche, ale mocne "jęki" pękającej i rysującej się gdzieniegdzie tafli jeziora. Niesamowite wrażenie, gdy jezioro "gada" po swojemu!
Lake of Fire:
https://www.youtube.com/watch?v=cNoxq_ttFrw
aklah 2012-02-19
przepiękne zdjęcie!!