Wiolinista

Zespół Regionalny "Mogilanie" - na zdjęciu najstarszy instrumentalista, grający w Zespole od samego początku.

Jak wszystkim wiadomo, najskromniejsza biesiada bez muzyki nie ma sensu. Ale jeśli podczas posiłku ma się możliwość wysłuchania koncertu muzycznego na żywo, to gwarancja udanej zabawy! Zaproszony na biesiadę muzyczny trzon Zespołu Regionalnego "Mogilanie" okazał się absolutnym strzałem w dziesiątkę! Myliłby się ktoś, kto sądząc po pięknych ludowych strojach muzyków, byłby przekonany, że rzępolą na ludowo jeno krakowiaczki... Nie do wiary, ale swing, Gershwin, muzyka filmowa, jazz, czy też węgierska, słowacka, góralska muzyka ludowa nie były im obce... Dla mnie - rewelacja! A kiedy zaśpiewali piosenkę o... Puszczy Niepołomickiej, jak jeden mąż, wszyscy wyliśmy ze śmiechu! Bo jak tu nie rechotać, słysząc po każdej zabawnej zwrotce, jeszcze bardziej zabawny refren:

- Czy pani Puszcza się?
(tu chwila przerwy, i...)
- Podoba?

To trzeba było słyszeć, bo żaden opis nie przekaże panującej podczas ich występu atmosfery. Nie dziwi więc, że pod koniec owej rubasznej pieśni, ów równie łatwo jak i mocno wpadający w ucho refren, intonowaliśmy chóralnie z zespołem. ;o)))

Zachwyciły mnie twarze muzyków. Z każdą godziną były... bardziej wyraziste. Ponieważ występ Zespołu trwał kilka godzin, a w przerwach, pardon, że to piszę, ale za kołnierz nie wylewali, więc zdjęcia wyszły takie jakie wyszły. Mnie to nie przeszkadzało... Liczę na to, że Wam również? ;o)))