wlod2 2012-06-04
Tak, tak! Arystokracja bazarowa!! – świadczą o tym dumne miny naszych przekupek-biznesmenek, nieprawdaż?
Także sprzedawca butów jest za pan brat z samym - Jimi Hendrixem, czego dowodzi drugie zdjęcie.
Do Rembertowa jeździło się nie tylko z centrum Warszawy. Także z daleka. Znam pewną osobę, która robiła eskapady z Katowic, by upolować jakieś kapitalistyczne odzienie, na przykład markowe dżinsy.
Nic dziwnego.
Na CIUCHACH można było kupić to, czego w siermiężnym Peerelu nie było w sklepach - nawet oferta komisów tu odstawała - a co przyjechało ze zgniłego imperialistycznego Zachodu. Kupowali więc głównie ci, którzy zapragnęli mieć rzeczy jedyne i niepowtarzalne. Na przykład szpilki paryskie czy inne piękne pantofle, „nylony”, dżinsy, kolorowe skarpetki, kurtki amerykańskiego wojska z demobilu, i dużo, dużo innych jeszcze rzeczy, pomijając dolary od cinkciarzy, bo i je można było ta...
wlod2 2012-06-05
Cd.
tam kupic.
Ceny towaru ustalane były często wedle wyglądu kupującego i można się było potargować.
Zaś Różyc handlował, prócz produktów spożywczych, raczej towarami wyprodukowanymi przez naszych rzemieślników, których nazywano „prywatną inicjatywą”. Dopiero w latach osiemdziesiątych na obu bazarach można było właściwie kupić to samo. Zdjęcia z polowy lat siedemdziesiątych.
katka12 2013-11-21
bywałam tu z tatą :) po dżinsy i kożuszek ;))