Łódź starała się o wyższą szkołę techniczną od bardzo dawna. W grudniu 1864 roku ponad trzystu co znaczniejszych obywateli tego miasta zobowiązało się dać pożyczkę w wysokości 75 tysięcy rubli na budowę gmachu Instytutu Politechnicznego. Wytypowano nawet plac u zbiegu dzisiejszych ulic Nawrot i Sienkiewicza (mniej więcej tam gdzie stoi III L.O.). Niestety Wysokoje Prawitielstwo nie wyraziło zgody, pewnie w ramach represji popowstaniowych. W 1869 r. powołano Wyższą Szkołę Rzemieślniczą, która wyższą była tylko z nazwy. Przekształcono ją potem w Szkołę Rękodzielniczo-Przemysłową. W roku 1903 przeniosła się ona do nowego gmachu przy Pańskiej 115 (Żeromskiego).
Sprawa odżyła jeszcze raz w latach 20. XX w. , kiedy to Oskar Kon, chcąc wzmocnić swój prestiż na łódzkim gruncie, zaoferował, że wyłoży na budowę politechniki w Łodzi znaczną sumę pieniędzy - o ile zawiąże się komitet budowy ( i oczywiście się dołoży). Komitet się nie zawiązał, złośliwi twierdzili, że stało się tak w wyniku sekretnych zabiegów samego Kona.
Łódź musiała czekać na Politechnikę aż do zakończenia II W. Św. Przy ul. Żwirki i Radwańskiej stała duża, pusta fabryka, której wyposażenie okupant zdemontował i wywiózł. I właśnie ten kompleks postanowiono stopniowo zaadaptować dla potrzeb powstałej w 1945 r. Politechniki Łódzkiej. Budynki należały do dawnej fabryki Szai Rosenblatta, która w końcu lat 30. ogłosiła upadłość.
Dziś po dawnych budynkach w których wiedzę i tytuły zdobywały pokolenia studentów nie ma praktycznie śladu, a szkoda bo miały one swój urok. No, ale taka jest kolej rzeczy...
Według Rody fabrykanckie II L. Skrzydło.