Na przykład herr Reich nie ukrywał swojego pełnego oddania dla wodza Rzeszy, z dumą wyciągał rękę i pozdrawiał - a właściwie przyjmował pozdrowienia tym swoim heil, z pogardą spoglądał na wylęknione wiejskie \\\"robaki\\\" - dzieci, kobiety i starców.
Nawet żandarma Żara , który niejako z urzędu powinien być groźniejszy, mniej się obawiano niż Reicha. I dlatego z ulgą przyjęto, że to właśnie Żar grał pierwsze skrzypce przy organizowaniu ucieczki Niemców w połowie stycznia. W przeddzień exodusu zajrzał on do domów zajmowanych przez Polaków i \\\"życzliwie, tak z dobrego serca\\\" namawiał ich do wyjazdu w kolumnie razem z Niemcami.
-Wejdą Rosjanie, to nie wiadomo, co będzie z wami. Lepiej wyjeżdżajcie, możemy dać podwody. Przygotujcie się na jutro koło południa - radził Żar. Nikt nie zamierzał wyjeżdżać, ale może Niemcy użyją przymusu, obawiali się niektórzy.