...pokolenia fabrykantów, kiedy to sam właściciel angażował się bezpośrednio w pracę fabryki, spędzając w niej po kilkanaście godzin dziennie. Równie wymagający był wobec swoich dzieci, a miał ich sporo: siedem córek i sześciu synów z których troje zmarło w dzieciństwie. Wychowanie dzieci było tradycyjne, córki szykowano na przyszłe panie domu, zaś synowie mieli być dziedzicami i zarządcami fabryki. Byli do tego gruntownie szykowani, poprzez studia i praktyki w przodujących zakładach. Jedynie Robert junior słabo przykładał się do nauki i po Łódzkiej szkole realnej ukończył jedynie średnią szkołę farbiarską w Miluzie. Alfred studiował w Zurychu chemię , doktorat z filozofii zrobił w Getyndze. Bruno z kolei odbył studia politechniczne i prawno-ekonomiczne w Monachium, Charlottenburgu i Berlinie. Doktoryzował się w Heidelbergu. Zarząd całą fabryką, która się bardzo rozrosła (doszły oddziały przy Smugowej i Źródłowej - dziś w ruinie), objął Alfred. Zahamowanie rozwoju nastąpiło w burzliwych latach 1905-1907. W Łodzi wybuchały zamieszki , dochodziło do starć między robotnikami a policją i wojskiem. Biedermannowie schronili się Dreźnie, skąd usiłowali zarządzać fabryką w sposób niemal wojenny:
Oto kilka depesz:
\\\\\\\"W razie strajku lub niepokojów w którymkolwiek oddziale - fabryka bezzwłocznie zostanie zamkniętą.\\\\\\\"
\\\\\\\"Książki natychmiast ostemplować, wszystkim wymówić za 14 dni, fabrykę zamknąć. R. Biedermann , Drezno\\\\\\\"
W kwietniu 1907 pracę w fabryce przywrócono, a jeden z punktów ogłoszonego komunikatu brzmiał: \\\\\\\"Zarząd fabryki nie ma prawa pertraktować z żadnymi delegacjami robotników\\\\\\\". Alfred zarządzał nadal fabryką i interesy szły dobrze. Był dwukrotnie żonaty , pierwsza żona Zofia z Meyerów, zmarła po urodzeniu drugiego syna. Gdy druga żona Marta Anna von Berens urodziła trzecie dziecko, drewniany dom w ogrodzie przy Franciszkańskiej (zbudowany jeszcze przez Roberta seniora, dla synów) okazał się za mały i Alfred zdecydował się na wybudowanie na jego miejscu tego okazałego pałacu, widocznego na zdjęciu.
Więcej o Alfredzie i jego pierwszej żonie:
https://www.garnek.pl/wojci52/27127791/w-kontrascie
halka 2015-03-09
Ciekawą postać przedstawiłeś;fabrykant dbający o własną rodzinę i swój interes...reszta się nie liczy.
Piękny gmach po tej rodzinie pozostał.
elap6 2015-03-09
Halinko....do dzisiaj tak jest.....robola zastąpią innym.
Dzieciorob był straszny, ta żona chyba ciągle w ciąży była.
ewik57 2015-03-09
Re: raczej tenże.
Kazimierz Wiśniak, który dotarł tam chyba wraz z Grechutą ma w Lanckoronie galerię, nie wiem czy tam mieszka, w każdym razie nie ma żadnej imprezy bez jego udziału, ba inspiracji, co kwartał wydaje fajne pismo Lanckoronie poświęcone, promuje miejscowość, wydawałoby się mąż opatrznościowy... pytałam kilka osób w sklepiku o pismo właśnie, o jego działalność, zostało to skwitowane wzruszeniem ramion, ot takie fanaberie pana malarza z Krakowa.
Zapewne ludzie podzieleni jak wszędzie i w każdej sprawie :-)
henry 2015-03-09
czyli gotowy scenariusz na kolejny film w stylu.. Ziemia Obiecana.....
Pałac cudowny.
nemo50 2015-03-10
Piękny domek postawił, dziś mamy co oglądać :) .