Jest niewątpliwie najcenniejszym zabytkiem konkatedry kołobrzeskiej. Wykonano go w 1372 roku i, co nie jest częste, znany jest jego wykonawca. Był nim Jan Apengeter z Getyngi, mistrz którego dorobek jest bardzo bogaty, jego dzieła znajdują się w kościołach Lubeki, Kilonii i Wismaru.
Jest to jedyny obiekt gotycki tego typu w kraju i jeden z pięciu, jakie przetrwały do naszych czasów na świecie. Został odlany z brązu ( w częściach) metodą traconego wosku (Wydra wie co to znaczy i niedawno tłumaczyła). Waży łącznie 900 kg, jest wysoki na 4 metry, a rozpiętość jego ramion wynosi 380 cm.
Świecznik został uszkodzony podczas wojny siedmioletniej (1756-1763) i oblężenia napoleońskiego w 1807 roku, więc został poddany zabiegom konserwatorskim. Podczas II W. Św. kandelabr został rozłożony na części i ukryty przez pastora Paula Hinza w kotłowni kościoła. Po wojnie znaleźli go robotnicy, wykonujący w kościele prace zabezpieczające i ... sprzedali do składnicy złomu. W 1957 r. odnajduje go tam Jan Frankowski, wykupuje go za własne pieniądze i przekazuje do renowacji.
Tak więc to że kandelabr możemy oglądać, zawdzięczamy dwu ludziom, temu co go ukrył i temu co go odnalazł, rozpoznał i odzyskał!
dodane na fotoforum:
qwitek 2017-08-26
Podobnie jak siedmiołukowe wejście, kandelabr też ma swoim kształtem nieść przesłanie wiernym odwiedzającym katedrę.
Siedem płonących świec świecznika to siedem darów Ducha Świętego. Winna latorośl oplatająca kolumnę i ramiona świecznika to nawiązanie do słów Chrystusa: "Jam jest krzew winny, a wy latoroślami". Lilie u podstawy świecznika to symbol nieśmiertelności.
wydra73 2017-08-26
Szczęście, że nie zdążył ze składnicy do hutniczego pieca. Swoją drogą ciekawe, jak długo w niej przeleżał, ile brakowało do bezpowrotnego zniszczenia.