Andrew Davidson „Gargulec”

Andrew Davidson „Gargulec”

w oczekiwaniu na przesyłkę z książkami Tess Gerritsen ( "Ciało" i "Dolina umarłych" )


„Gargulec” Kanadyjczyka Andrew Davidsona zachwyca pisarską wyobraźnią i epickim rozmachem, ale też w niektórych fragmentach lekko irytuje sentymentalizmem. Nie ma jednak wątpliwości, że to powieść niezwykła.





Licząca pięćset stron książka jest debiutem literackim, do którego Davidson (ur. 1969) przygotowywał się siedem lat. Warto było, bo „Gargulec” stał się bestsellerem – dotychczas wydano go w 26 krajach. W Polsce powieść, w tłumaczeniu Magdaleny Moltzan–Małkowskiej, ukazała się nakładem W.A.B. i na zaproszenie tego wydawnictwa na początku marca autor gościł w naszym kraju.

Bohaterem „Gargulca” jest bezimienny aktor filmów porno, narkoman i ateista, który ulega wypadkowi samochodowemu. Zostaje straszliwie poparzony na twarzy i całym ciele, a co gorsza w wyniku obrażeń traci też męskość. Lekarze walczą o jego życie, lecz jemu na powrocie do żywych nie zależy. Postanawia, że jeśli kiedykolwiek wyjdzie ze szpitala, popełni samobójstwo.

Ale któregoś dnia do bohatera przychodzi Marianne Engel, rzeźbiarka, pacjentka oddziału psychiatrycznego. Według kobiety oboje znają się od bardzo dawna; poznali się na początku XIV wieku w Niemczech, gdy ona była władającą kilkoma językami zakonnicą, a on kondotierem. Marianne opowiada mu ich średniowieczną historię, dorzuca też opowieści o miłości z różnych epok. Jak ocenia bohater, Marianne jest schizofreniczką, choć kobieta faktycznie zna nawet język japoński, a gargulce, które rzeźbi w marmurze, przynoszą jej niezły dochód. Wizyty rzeźbiarki odmieniają poparzonego mężczyznę – nie chce już się zabić, a kiedy po wielu miesiącach opuszcza szpital, zgadza się zamieszkać w domu Marianne.



Powieść Andrew Davidsona to właściwie trzy oddzielne książki, umiejętnie splecione w jedną. Pierwsza, najlepsza, rozgrywa się współcześnie. Znakomite, ale też przejmujące i sugestywne, podszyte wisielczym humorem są opisy zmagania się bohatera z potwornym cierpieniem, przekonuje również jego stopniowe odchodzenie od nihilizmu. Druga książka to zajmująca opowieść z wieków średnich o miłości między wyjątkowo uzdolnioną byłą zakonnicą a kondotierem, uciekającym przed dawnymi kompanami. I książka trzecia, na którą składają się historie miłosne z Japonii czy Islandii z epoki wikingów. To najsłabsze fragmenty „Gargulca”, dość łzawe, mógłby się podpisać pod nimi mistrz płytkiej głębi, Paulo Coelho.



Ale jako całość „Gargulec” rzeczywiście zasłużył, by zostać bestsellerem. Początkowo powieść na przemian odrzuca (opisy poparzeń tylko dla najtwardszych) i przyciąga. A potem już trudno się od niej oderwać.

dodane na fotoforum:

trawnik

trawnik 2012-08-09

Bardzo fajnie to wszystko oprawiłaś słowem :) Na pewno przez to zachęcisz wiele osób po poszukania tej powieści :) Pozdrawiam serdecznie :)

anita591

anita591 2012-08-09

Witam, życzę wspaniałego czwartku, pozdrawiam

anula50

anula50 2012-08-09

Po pierwsze, to bardzo jestem rada, że się na Ciebie natknęłam w Garnku, po drugie zaś bardzo mnie ucieszyło zdanie w Twojej zachęcie do przeczytania Gargulca, że mianowicie 'pod łzawymi fragmentami tej książki mógłby się podpisać mistrz płytkiej głębi Paulo Coelho'...pozdrawiam

ezbro7

ezbro7 2012-08-10

recenzja znakomita,zachęca do przeczytania!dziekuję!

inside1

inside1 2012-08-10

zaciekawiłaś mnie i już wiem czego mam poszukać :)))

dodaj komentarz

kolejne >