Popatrz - już niebo zbłękitniało,
i ciepły wietrzyk nas owiewa.
Zielenią, żółcią płoną drzewa,
a suchych liści garstka cała.
Ledwo się mieszczą w obu dłoniach,
choć drzewa nadal są puszyste.
Powietrze rześkie jest i czyste,
lecz ptaków mniej jest dookoła.
W kluczach, gromadach, lub też kilka
zygzakiem kreślą lazur nieba.
Takiej jesieni nam potrzeba,
by się nie smucić choć przez chwilkę.