U progu jesieni
Jesień lato z rana pogania
szarościami, wiatrem i deszczem,
lato złotem liście ochrania,
chcą walczyka zatańczyć jeszcze.
Czerwień głogów w deszczowej kuli,
jarzębinom blisko do lata,
zakochany panią swą tuli,
jesień wierzbom warkocze zaplata.
Miłość moknie w parku na ławce,
lato promyk ostatni zsyła,
wypuściła jesień dmuchawce,
bo ją miłość tak rozrzewniła.
Pozbierała szarość i deszcze,
spakowała mokre staccato,
z melancholią zaczeka jeszcze
aż zakończy swe trele lato.