[10380054]

https://www.youtube.com/watch?v=YbCKuntogqI




Zaczęłam się modlić na różańcu, gdy miałam dwadzieścia parę lat i bardzo pogmatwane życie osobiste. Zawarłam niesakramentalny związek małżeński z rozwodnikiem, do którego rozwodu sama się przyczyniłam. Trapiły mnie choroby i nie umiałam się odnaleźć w tej rzeczywistości, jaką sama sobie wybrałam, a która była rzeczywistością bez Boga.

Nie pamiętam już, jak to się zaczęło, ale nagle zaczęłam się modlić. Przylgnęłam do modlitwy różańcowej. Koleżanka przywiozła mi różaniec z Jasnej Góry i na nim modliłam się codziennie. Gdy leżałam w szpitalu, pewna staruszka z sąsiedniego łóżka powiedziała mi, że ja na tym różańcu z Jasnej Góry bardzo wiele sobie wymodlę. To były prorocze słowa. Wymodliłam sobie przede wszystkim głębokie, prawdziwe nawrócenie. Zmieniło się całkowicie moje życie. Po około pięciu latach rozwiodłam się z „mężem”, gdyż nie mogłam już dłużej żyć w grzechu i udawać, że wszystko jest w porządku. Na szczęście nie mieliśmy dzieci. Odbyłam spowiedź generalną. Zaczęłam przystępować do Komunii świętej. Zaczęłam zdrowieć, znikły lęki, niepokoje, nerwice. Przestałam palić papierosy i pić alkohol przy lada okazji. Zaczęłam systematycznie pracować. Poznałam nowych ludzi i rozmaite wspólnoty modlitewne. Zaczęłam kroczyć drogami Bożymi i odzyskałam godność człowieka i dziecka Bożego.

Któregoś dnia podczas modlitwy na różańcu przypomniał mi się dawny znajomy, o którym wiedziałam, że przebywa poza granicami kraju. Pomyślałam, że żyje z pewnością wśród wielu zagrożeń duchowych i poczułam się zachęcona, aby jeden dziesiątek Różańca codziennie odmawiać w jego intencji. I tak modliłam się przez pół roku, aż któregoś dnia znajomy nieoczekiwanie stanął w moich drzwiach. Okazało się, że przebywa przelotem w kraju i postanowił mnie odwiedzić. Ta półroczna modlitwa za niego, o której on oczywiście nie wiedział, niesamowicie przygotowała mnie do tej rozmowy. Półtora roku później odbył się nasz ślub, przeżywany w otoczeniu całej wspólnoty modlitewnej. Od samego początku modliliśmy się wspólnie na różańcu i modlimy do dzisiaj, równie gorąco jak wtedy, choć jesteśmy po ślubie już piętnaście lat.

Basia

(Świadectwo „To były prorocze słowa” z książki Zwycięstwo przychodzi przez Różaniec, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2003)

dodane na fotoforum: