-Widzisz przecie, Margosicko,
Że w kolebce płacze dziecko!
Cóż tak pięknie się ubierasz,
Kiej synaczek głodny teraz?!
Nie zaplataj swych warkoczy,
Bo synuś pieluchy moczy!
I gorseta nie zakładaj,
Jeno do dziecka zagadaj.
-A dajże mi spokój święty,
A cóż tyś taki zajęty?!
Sam pokoleb synuleczka,
Niech zaskrzypi kolebeczka.
Patrz: wyciąga chłopak rączki,
Do twojej ślubnej obrączki.
Weź na ręce, ojcemś przecie,
Słyszysz jak syneczek plecie?
-Mama, tata, babu, papu,-
Pohuśtaj go do pułapu.
Bo takie jest prawo świete,
By ojcowie razem wzięte
Wspólnie dziecko wychowali,
Na człowieka kierowali.
O tak, to mi się podoba:
Siądziemy se przy nim oba.
Ma wyrosnąć na Polaka,
By zaraza siaka-taka
Serca mu nie odmieniła.
W dobrym człeku dobra sila.