Nie nadsłuchuj, mateńko,
Więcej moich kroków,
Na dzwonek nie spiesz do drzwi,
Nie czekaj na listy,
Ale pośród wieczorem
Świat tulących mroków,
Do nieba gwieździstego
Skieruj wzrok swój mglisty.
Odrzuciłem od siebie
Młodość i ochotę
I przyszłość swą promienną
Rzuciłem na szalę,
I wziąłem sobie wartę
W ciemną noc i słotę
I życie swe Ojczyźnie
Oddaję w zapale.