SPACER:

SPACER:

Dzień chyba zwykły, jednak tonie we mgle,
Wychodzę, aby zrobić jakieś nowe zdjęcie,
Ku zaskoczeniu prawie nic nie widać,
Jednak idę prosto, by na plac zawitać.
Nagle kot czarniutki przez drogę przeleciał,
Chciał mi drogę uciąć, lecz za późno wleciał,
Patrząc na mnie swymi wielkimi oczami,
Wystraszył mnie tak, że szłam szybkimi krokami.
Na placu jak we śnie,
Huśtawka się buja,
Mimo, że nikogo
Wcale obok niema.
Nagle ktoś tam przyszedł, atmosferę zmienił,
Ruszyłam do domu, widząc co się dzieje.
Idąc szybkim krokiem, bardzo się zdziwiłam,
Bo czarnego kotka, znów ja zobaczyłam.
Patrzył na mnie głęboko, jak opętany,
Ciarki mi przeszły, ale dałam radę.
Dochodząc do domu się dowiedziałam,
Że w DZIEŃ ZADUSZNY na spacer się wybrałam...


02.11.2011r.
Około godz. 20:00.