Idzie Jańtoś nocą przez góry, patrzy a tu samotna chatka - bacówka. Baca i żona Bacy leżą nieruchomo w łóżku z otwartymi oczami, światła pozapalane, w domu cisza grobowa. Facet się trochę wystraszył, ale zaraz pomyślał, że skoro bacowie nie żyją, można coś ukraść z domku. No wiec zwinął magnetowid i ruszył z nim na szlak. Po chwili przypomniał sobie, że widział też fajny telewizor i wrócił po tenże.
Bacowie dalej leżeli bez reakcji.
Uciekając z TV i VCR pomyślał, że ta bacowa to całkiem spoko babka i można by ją jeszcze.... Wrócił więc do domku, zrobił swoje i poszedł w długą. Po chwili bacowa odzywa się do bacy:
- Te, Józiek, to, że łon ukrod wideło to nic, to, że ukrod telewizjor to nic, ale że mie wyobracoł, a ty nic to już są scyty!
A Baca na to:
- Ha, ha, ha - pierso sie łodezwała! No to gasisz światło!
dodane na fotoforum:
ewulka 2013-02-28
w tym tygodniu znowu dużo pracuję i dlatego mało mnie w Garnku:)
cieplutko pozdrawiam :)
jusiap 2013-02-28
Życzę pięknych senków ostatniego dnia LUTEGO :)
a jutro udanego startu w nowy miesiąc :)
pozdrowionka cieplutkie :D
jagna63 2013-03-01
hihihi, świetny dowcip....brakowało mi tego Zosiu, a fotka super.....pozdrawiam :)))