Było sobie małżeństwo. On pracował, ona prowadziła dom. Jako że trochę już po ślubie, tak więc miłość zastąpiło przyzwyczajenie. Któregoś dnia żona zagadała do męża siedzącego przed telewizorem po pracy:
- Stefan, ty mnie już chyba nie kochasz!
- Kocham, jasne że kocham...
- Akurat!
Następnego dnia to samo, i następnego znów.
Aż któregoś dnia nie wytrzymała i wybuchła:
- Stefan, ty mnie już nie kochasz!
- Dlaczego tak sądzisz, żabciu?
- Ten Stachu spod piątki to musi kochać tę swoją Gienkę, wiesz, on wczoraj ją zabrał do najdroższej restauracji w mieście!
- Ja cię kocham bardziej, żabciu...
- To udowodnij to wreszcie!
- Dobrze, to w takim razie zabiorę cię, kochanie, w jeszcze droższe miejsce, dobrze?
- Oj, Stefciu jesteś kochany, już idę się zrobić na bóstwo...
- Żabciu, nie trzeba, jedziemy tylko zatankować...
dodane na fotoforum:
wrobel3 2013-06-14
Z OKAZJI WEEKENDU ŻYCZĘ:
ZWOLNIONEGO PĘDU,
DUŻO SŁOŃCA,
DESZCZU PRZELOTNEGO,
MIŁYCH GOŚCI,
GRILLA SMACZNEGO
A DO TEGO WSZYSTKIEGO
UŚMIECHU WSPANIAŁEGO.