Normalnie masakra!
Najpierw siadła Marianna miała chyba z 10 jajek, wszystko było dobrze, jest trochę większa od Iwony i jajka były małe. Do momentu gdy pojawiły się kury kradzieje. Grrrr.
Brązowa indyczka miała tylko 9 swoich jajek. Dostała w niedziele kurzych. Z 5-4. Młoda indyczka zaczęła się nieść i ryła się do brązowej. Gniotła jajka! Kury wyczuły i tak się nauczyły. Jak kwoka albo indyczka miały jajko na wierzchu raz podebrać chciały! Kwoki codziennie rano wychodzą jeść. Poszłam dziś je wypuścić i w jajku były zalążki! - przykleiło jej się do kuperka i wyskoczyła z nim.. Dość!
Nalałam wody do wiaderka, wzięłam papier ręcznikowy, wytarłam jajka, na spód dałam im słomy, potem kawałek moich spodni i wytarte jajeczka. A te małpy już się czaiły! Najpierw jedna potem 3! Na szczęście Marianna i Iwona wróciły i mogłam zamknąć mój odział położniczy. Szkoda, bo Marianna Miała jajka od Iwony, jak Czesław krył, a Iwona zniosła jajko, to od razu podpisałam ołówkiem.
U was też są kradzieje?