W pewnej chwili zauważyłam, że przygląda się nam zakonnik. Sądziłam, że za chwilę zabroni nam fotografować, ale on tylko przyniósł foldery i pieczołowicie zaczął je układać na małym stoliku na wprost drzwi. Później tak samo cicho zniknął, jak się pojawił. Czas opuścić to mroczne wnętrze i zatopić w światło ulicy.
dodane na fotoforum: