Trzy tygodnie prób uratowania chłopaka, dziś się udało

bourget 2017-03-20

mozesz napisac cos wiecej? ...kompletnie nie wiem o co chodzi.. :(

agnes71 2017-03-20

Trzy tygodnie temu dostałam telefon od babki, która przechodząc przez podwórko zobaczyła kota w ogromnym guzem na pyszczku. Chodziłam tam codziennie i go szukałam. Znalazłam trzy tygodnie temu ale nie udało mi się go złapać, dziki kot który robił mnie o konia:-( długo by pisać o nie udanych próbach. Dziś się udało. Zawiozlysmy do szpitala. Na ten moment pobrana krew, siersc i skóra do badania, rtg płuc wykluczające przerzuty nowotw. Zaopatrzony doraźnie - leki przeciwzapalne i przeciwbólowe.Wstawię zdjęcie z dnia w którym go zobaczyłam pierwszy raz

bourget 2017-03-20

ja myslalam, ze on w takiej siatce zaplatany siedzial tygodniami..faktycznie wyglada dziwnie, ale nie widac guza, tylko zmacerowana skore, to ten nowotwor?

agnes71 2017-03-21

Wybacz, napisałam bez ładu i składu. W te siatkę trzeba było go złapać bo inne sposoby zawiodły. Rana na pyszczku jest po tym co pękło, z opowiadań wiem że było tak duże, że przysłanialo oczy, to samo jest na łapkach, wetka znalazła też na brzuch:-(

bourget 2017-03-21

o matko...czy on ma jakas szanse? to wyglada na zlosliwe swinstwo..

agnes71 2017-03-21

Rtg nie pokazał żeby były jakieś przerzuty , poszło co
się dało do badania i czekamy. Będę pisała na bieżąco jak tylko coś będę wiedziała

magtan 2017-03-21

Biedactwo, mam nadzieję ze mu sie uda...