Przewiezienie tego kociaka to wielki wyczyn. Całą drogę miałam go na kolanach, ale się opłacało. Na szczęście Kraków jest tylko 70 kilometrów od mojego kochanego Tarnowa. Pozdrawiam wszystkich wielbicieli kotów, resztę też pozdrawiam:D hahhaha
dodane na fotoforum: