Ten ptaszek jest mały, odrobinę większy od wróbla.
Dał mi lekcję ćwiczeń gimnastycznych, kiedy zauważył, że go widzę.
Chował się przede mną, napuszał, żebym nie myślała, że cherlak z niego, odlatywał kawałek, bo się domyślił, że pójdę za nim ale wracał, znowu się chował za pień drzewa albo w drobne gałązki, znowu napuszał...
Na pewno było tam gdzieś jego gniazdo i próbował mi wybić z głowy wszelkie z nim kontakty.
Gdyby mnie ktoś obserwował, pękłby chyba ze śmiechu.
Jak opisać te wszystkie skłony, wahnięcia i przysiady, to drobienie po centymetrze w lewo lub w prawo, te piruety, menuety i kadryle?
Dobrze, że jestem jeszcze w miarę sprawna fizycznie i mogę wykonywać figury niezbędne przy robieniu zdjęcia drozdkowi...
Tu można posłuchać, jak on śpiewa:
https://www.youtube.com/watch?v=w9vHS6JdHog
dodane na fotoforum:
mpmp13 2016-04-30
My biegacze za ptaszkami potrafimy dla zdobycia fotki wiele "przećwiczyć" .Drozdek u nas nie spotykany . Śliczny.
wiska 2016-04-30
Och, dowcipnie to opisałaś:)), szkoda, że ktoś nie był z Tobą i nie nagrał
Twoich tanecznych kroków:)))
Śpiewu posłucham sobie później, bo mi się na razie nie otwiera...
orioli 2016-04-30
Ptaszyna śliczna, zdjęcie też wielkiej urody. Warto było wyczyniać te lansady.
Basiu, Waligóra może by Ci się nadał :-)