dzisiejszy zbiór , znaczy jeszcze są grzybki, ale juz schodząc z gronia (stromo) chciałe przejsc z jednego brzegu wawozu na drugi, no i oczywiscie wywinołem orła , kolano boli a ja słysze głos z góry wszystko w porzadku, po cichu sobie gadam kruca w niebie zech, wiec szepcze boze odpusc zdjecia na garnek musze włozyc a głos ponownie pyta o to samo rozgladam sie po tym niby niebie i widze ze u góry gronia stoi inny grzybiarz który widział mój lot wiec z troska pyta czy wszystko gra