Zatęskniłem za pójdźkami. Zawsze kojarzą mi się z fajnymi wspomnieniami. Szkoda ale od dwóch lat już nie mamy u nas na wsi tego gatunku. Zdjęcia zrobiłem przed laty. Pozostało czekać, że kiedyś gatunek powróci.
Pójdźka to niewątpliwie jedna z piękniejszych krajowych sów, o brązowo-szarym upierzeniu w białe kropki i dużymi jasnożółtymi oczami pod długimi jasnymi brwiami. Jest niewielka o długości ciała 22-25 cm a rozpiętości skrzydeł 55 cm. Chętnie zamieszkuje wsie i osiedla a także okoliczne aleje starych głowiastych wierzb i drzew owocowych. Znana jest zapewne większości mieszkańców naszych Tomkowic, czy to z widzenia, czy z dość niezwykłego głosu, brzmiącego przenikliwie "póijć" a niekiedy przypominający marcowe "wrzaski" kotów. Już tak wiele osób u nas pytałem o pójdźkę ale nikt jej długo nie widział. Dawno, dawno temu sądzono, że ptak swoim głosem zwiastuje śmierć w pobliskim domostwie ale dziś na szczęście nikt w to nie wierzy. Kiedyś było to niestety powszechne i wiele sów zabijano, niekiedy zawieszając je z rozłożonymi skrzydłami na drzwiach stodół w celu odstraszenia złych mocy. W czasach współczesnych trochę inaczej odnosimy się do większości ptaków, wiedząc jak ważną rolę pełnią. Niewątpliwie stanowią też ozdobę krajobrazu a szczególnie wiosną zwracamy na nie uwagę z powodu ładnego śpiewu. Sowy wśród rolników cieszą się sympatią jako sprzymierzeńcy w walce z gryzoniami. Kiedyś w świetnym dokumencie przyrodniczym pokazano biologiczną walkę z plagą gryzoni. Wykorzystano do tego celu sowy płomykówki, rozmieszczając dla nich wiele budek lęgowych. Ustawione zostały gęsto na palach wśród pól. Wyglądało to niesamowicie, gdy rodzice ( w wielkiej liczbie ) lądowali z upolowanymi gryzoniami przy otworach budek, podając zdobycz młodym. U nas dość prostym sposobem jest stawianie wysokich tyczek z poprzeczką dla myszołowów, które chętnie polują z takich czatowni.
Pójdźka oprócz gryzoni zjada duże owady, dżdżownice a zimą z konieczności poluje na drobne ptaki. Występuje w niemal całej Europie, poza Skandynawią i krajami nadbałtyckimi. Polska stanowi północną granice zasięgu. Najliczniejsza jest w południowej Europie, ponieważ ptak jest ciepłolubny i w ostre zimy jest dziesiątkowany. Później odbudowa populacji trwa wiele lat.Profesor Jan Sokołowski w swoim dziele "Ptaki ziem polskich" wspominał bardzo ciężką zimę 1940 roku, gdzie ptaki te dosłownie spadały zamarznięte z drzew. W Polsce jest ptakiem zmniejszającym swoją liczebność i zalicza się do kategorii, nieliczny. Główną przyczyną jest prawdopodobnie chemizacja i intensyfikacja rolnictwa, oraz niewątpliwie brak miejsc na gniazdo. W wielu miejscach znikają przydrożne zadrzewienia, zwłaszcza wierzby głowiaste, pola miejscami już nie tworzą mozaiki upraw a stają się monokulturami. Współczesne budownictwo również nie sprzyja ptakom, brak tu zakamarków i możliwości dolotu na strych. W Tomkowicach obecny brak pójdziek jest trochę dziwny, bo mamy tu jeszcze stare dziuplaste lipy, starsze budynki w różnym stanie, gdzie jakieś zakamarki powinny się znaleźć. Okazuje się, że nieraz pójdźki giną z powodu zbyt dużej liczby kun domowych, czy kotów, które potrafią dostać się do gniazd umieszczonych w dziuplach. Dlatego ornitolodzy skonstruowali specjalne budki lęgowe, zabezpieczające wysiadujące samice. To duża budka o długości 1 m, przytwierdzana do poziomej gałęzi drzewa. W wielu krajach dzięki takim zabiegom zwiększono i to znacznie ilość gniazdujących sów, co jest dla nas naprawdę korzystne. Dawniej obserwowałem pójdźki wielokrotnie o każdej porze roku. Sporo też się tu gnieździło, np. w dziuplastych czerwonych kasztanach. Niestety były to bardzo stare drzewa i kolejne silne wichury połamały większość konarów, stąd zapadła decyzja o ich wycięciu. Również w byłym PGR w starych zabudowaniach gospodarczych zakładały gniazda. Jednak postanowieniem Agencji Rynku Rolnego wyburzono budynki i pozostawiono wokół niezłe rumowisko. Jako miłośnik przyrody to właściwie nie narzekam, ponieważ teren zarósł chwastami i krzewami, co sprzyja wielu ptakom, które mam okazje obserwować. Pójdźki świetnie reagują na odtwarzany z jakiegoś urządzenia głos godowy gatunku, uważając że pojawił się potencjalny rywal. Odzywają się wtedy bardzo głośno i intensywnie, podążają w miejsce skąd wydobywa się dźwięk, starają się odstraszyć konkurenta. Parę razy miałam okazję to obserwować. Wygląda to wszystko dość zabawnie ale dla ptaków mniej i trzeba zachować umiar, by ich niepotrzebnie nie stresować. Podobnie reagują inne sowy, co wykorzystują ornitolodzy, wykrywając znacznie więcej stanowisk tych tajemniczych ptaków.
Pójdźki są aktywne również w dzień, lubią wygrzewać się na słońcu a w razie zaniepokojenia dygają na lekko ugiętych nogach. Zakładają gniazda od kwietnia do maja znosząc 4-6 jaj. Wysiaduje głównie samica przez 28 dni, a młode po wykluciu pozostają w gnieździe jeszcze przez miesiąc. Ogrzewane są nawet 2 tygodnie, dopóki nie wyrośnie im gęsty puch chroniący przed zimnem. Rodzice w tym czasie przynoszą im przede wszystkim owady i dżdżownice. Po opuszczenia gniazda są jeszcze karmione przez około 4 tygodnie. Śmiertelność młodych w pierwszym roku życia jest ogromna i wynosi nawet 70%. Po usamodzielnieniu się młodzież opuszcza rodzinne strony, poszukując terenu do życia. Oby zawitały kiedyś ponownie do nas.
https://www.garnek.pl/vinga/32602733/mukowiscydoza
zwiecha 2017-02-06
Jak pamiętam,właśnie tak było z rodzinką pięcio-pokoleniową pójdźćki,która zamieszkiwała naszą altanę o- ogród -pozostałość po lesie lipowo- bukowym.Sowia rodzina tak się przyzwyczaiła do naszej obecności(i smakołyków) ,że towarzyszyła nam podczas letniego biesiadowania.Problem był tylko z "sowią młodzieżą" bo dziobała drapała dłonie (i nie tylko)...Salwy śmiechu wywoływały gwałtowne przechyły ich nastroszonych główek śledzących nasze równie szalone poczynania mające oswoić te mądralińskie sowy.
W końcu panoszące się koty przegoniły po pięciu latach to towarzystwo.
Większość a nas (mieszkańców tej zalesionej ulicy)nauczyła się pohukiwać głosem tego ptaka.
I tak NAM ,niektórym pozostało do...dziś ;)
Pozdrawiam (również)edukacyjnie;D
wydra73 2017-02-06
WSPANIAŁE ! Kolaż ,gdzie ona najwyraźniej bawi się z fotografem w chowanego i obszerna informacja z mnóstwem ciekawostek.
No i sowa w roli głównej.
Dzięki.
andaba 2017-02-06
Jaka śliczna!
Fantastyczne ujęcia, najbardziej podoba mi się to na czubku świerka :)
solo11 2017-02-06
Wspaniałe zdjęcia i opis. Nigdy nie widziałam sowy. Dużo się znów dowiedziałam od Ciebie.
elza100 2017-02-06
Śliczna sówka ,piękny kolaż i arcyciekawy opis ..Pozdrawiam Cię serdecznie Czesiu i udanego ,dobrego i zdrowego tygodnia Ci życzę ..Dobranoc:-)
wojci52 2017-02-06
Bardzo ciekawy kolaż i dużo informacji, które przeczytałem z zaciekawieniem.
Ps: Jakim cudem udało Ci się umieścić tak długi opis. Mój, o wiele krótszy pisałem na kilka rat, inaczej Garnek nie zapisywał...
elza5 2017-02-06
I znów wprowadziłeś mnie w zachwyt arcyciekawym opowiadaniem i wspaniałymi fotkami!
basiah 2017-02-06
Jaki piekny pójdzkowy kolażyk... oryginalny ptaszek..i jakie mądre oczka ;) Pozdrawiam Czeslawie :)
styna48 2017-02-06
Wspaniale pokazana , oczy ma niesamowite, wyczerpujący i ciekawy opis - opowiadanie. Dzięki.
jurekw 2017-02-06
Niestety pamiętam tego ptaka z dzieciństwa, dziś już go nie spotykam. Piękne zdjęcia i wspaniały opis. Pozdrawiam.
meryen 2017-02-06
Nie miałam przyjemności zobaczyć w naturze, choć w parku w Gołuchowie spotykałam budki lęgowe, były napisy, stąd utkwiły mi w pamięci.
Pozostaje nadzieja, że do Was wrócą.
orioli 2017-02-07
Wspaniałe zdjęcia i cenna pamiątka. Nigdy nie widziałam pójdźki w naturze i jestem prawie pewna, że nie ma ich w mojej okolicy. Usłyszałabym o tym.
Do wszystkich nieszczęść spotykających pójdźki dodałabym jeszcze obecność wron wokół ludzkich osiedli. One z niezwykłą zaciętością prześladują sowy.
zosia3 2017-02-07
Świetny opis,bardzo fajne ujęcia w kompozycji fotki...Pozdrawiam..
lidia23 2017-02-08
u mnie kiedyś,może z 15 lat temu były sowy ( nie wiem czy pójdźki) bo było je słychać w lesie wieczorem i w nocy...potem wszystko ucichło i cisza trwa do dziś...nie wiem co się stało....tak samo jak nie wiem co się stało z wiewiórkami ,które było wszędzie widać a teraz można zobaczyć jedną za cały rok..
śliczna ta pójdźka:)...oczy ma fantastyczne:)
ja bym się pokusiła,że to nie tylko jedna z piękniejszych sów ale ptaków w ogóle:)
ciekawy opis:)
znów coś nowego wiem:))
dalia22 2017-02-08
Czytając to wszytko wcale się nie dziwię , że pójdźki są takie rzadkie u nas:( Piękny kolaż :)
sdlam 2017-02-09
Spotkałem ją pierwszy raz w życiu w tamtym roku.
Pozwoliłem sobie nawet zrobić fotkę na czyimś podwórku bez pozwolenia,dobrze że psa nie mieli ;)
Ale czego to się nie robi dla dobrej fotki,prawda???
mpmp13 2017-02-16
Jadę sprawdzić czy uszata wróciła. Na budowie zbiornika nic się nie dzieje.Firma robotę odwaliła byle jak ,wypędzili ją. To maszyny nie warczą . U nas pięknie ,słonecznie .Tylko ten smog !!!!!!!!!!!!