akineis1 2008-05-26
przeczytalam Twoj komentarz do oldboya.
Dziecko ma do 6sciu lat i nawet prawo zwalnia je od odpowiedzialnosci. Sprobuj dziecko za to ukarac, to nie Towarzystwo Opieki nad Zwierzetami moze byc w ta sprawe wciagniete... ale staniesz przed sadem. Uprzedzam.
Ale dobrze, nie zalezy mi, zeby Ci dokopac, oldboy jest doroslym facetem i jesli go to ruszylo to bedzie myslal i pewnie jakies watpliwosci bedzie mial. I o to mi chodzilo. A ze sie na mnie obrazil? Mam to gdzies...
Dzieci do 8smego roku zycia nie analizuja sytuacji na drodze. Obracaja glowke na przejsciu dla pieszych w prawo, lewo, prawo i moga tak krecic nieskonczenie, ale nie widza tego na co patrza, nie asocjuja jadacego auta z zagrozeniem. Nie maja takiej mozliwosci.
Nie maja odpowiednich drog asocjacyjnych w mozgu. One sie wyksztalcaja z czasem.
Maja za to instynkty, podswiadome, wrodzone. Sa okrutne jak kazdy Homo sapiens byc moze (musze dawac przyklady?). To jest cecha niestety odziedziczona po czasach, kiedy dzieciece okrucienstwo bylo jedynie treningiem do przezycia. Jak male kotki slodziutkie bawiace sie zywa myszka, albo szczeniaczki rozdzierajace kazda szmatke na kawalki, ucza sie zabijac. Ich kora nowa, nasza zdobycz ewolucyjna musi dopiero nauczyc sie zyc lagodnie, zrozumiec, ze mnie boli i ciebie tez boli tak samo. Samo z siebie jest to mozliwe dopiero okolo dwunastego roku zycia. Przedtem naszym swietym obowiazkiem jest je tego nauczyc. A ze ucza sie na przykladach glownie z domu, to wszystko zalezy od tego domu niestety.
Niestety matka tego chlopca, o ktorym pisala Efkam zachowala sie i beznadziejnie i bardzo dobrze. Beznadziejnie, bo dziecko dokonalo juz zbrodni i to jest w duzym stopniu jej wina. Bardzo dobrze, bo stanela w obronie wlasnego dziecka. To tez jest instynkt. I do tego ma prawo i taki ma obowiazek.
O czym rozmawiala z dzieckiem w domu nie wiem. Jest to sytuacja ukazujaca nasze barbarzynstwo na wielu poziomach.
Na poziomie instynktu i na poziomie humanizmu.
Ale jest to jednak sytuacja ekstremalna. Na szczescie. Dlatego generalizowanie, ze "dzieciecy smiech rozbrzmiewa" uwazam za przesade.
Efkam moim zdaniem zemscila sie na tym dziecku, ukarala go tym wierszem. Nie umiala do niego dotrzec, wiec zrobila z niego morderce.
Tak odebralam ten wiersz. A ze wzbudzil dyskusje, to bardzo dobrze, to tylko swiadczy o nas jak najlepiej. Problem jest.
I powtarzam, zaden sad by tego dziecka za to nie ukaral. Byc moze skierowalby te rodzine do poradni rodzinnej.
I tu jest problem, bo nie jestem pewna, czy ludzie pracujacy w poradniach naprawde chca sie z takimi problemami zmierzyc. Bo nadrobic takie zaleglosci to ciezka praca, wymagajaca dobrego i doswiadczonego specjalisty.
A Ty sama widzisz, jak Ci rece opadaja.... o wiele prosciej jest poklepac oldboya po ramieniu, jaki ty biedny..... to jest oczywiste, ale rzeczywiscie cos zmienic, to wymaga ciezkiej pracy..... i jeszcze czlowiek musi czasem zmusic doroslego faceta do myslenia. To trzeba sie mu nawet narazic..... joj..... :) Pozdrawiam
Problem jest naprawde skomplikowany i trudny,
akineis1 2008-05-26
a tak odnosnie powyzszego zdjecia, to zycie w Wilnie jest z pewnoscia trudniejsze niz w Nagoi, ale tez ludzie sa tu jeszcze bardziej soba, nie graja zadnych rol, nie zakladaja masek. Nie wiem, czy nie wolalabym po deszczu skakac przez kaluze, czy klaniac sie kazdemu unizenie....
jako dziecko snilo mi sie, ze skaczac przez kaluze ulatuja do nieba, to bylo piekne..... sliczne zdjecie po za tym
akineis1 2008-05-26
przeciez nie o to chodzi, zeby dziecko poglaskac po glowce i powiedziec: "aniolku bardzo ladnie zabiles kotka". Caly czas pisze, ze to jest okrucienstwo. I caly czas probuje wytlumaczyc, ze nasza rola nie jest powiedziec: ty swinio, albo rzucic kamieniem w niego, albo mu wytknac, ze smieje sie nad trumnami zwierzat (nie wiem, czy kazde piecioletnie dziecko wie co to trumna), ale zrobic krok w tyl, pomyslec i podejsc do tego odpowiedzialnie. Jak dorosly czlowiek. Problem polega na tym, ze powiedziec ty swinio jest latwo, nie wymaga zadnego wysilku.
A przelamac w sobie dystans do tego czynu i chocby spytac czy wie co zrobil, czy zdaje sobie sprawe, ze zabil, ze kotek cierpial, ze go bardzo bolalo. Spytac co czul kiedy to robil, dlaczego nienawidzi zwierzeta, czy nikt mu nie powiedzial, ze to jest zlo, czy widzial juz jak ktos zabija koty, czy jego tez tak w domu bija etc.... nawiazac jakis dialog, przynajmniej sprobowac. Do tego nie potrzeba psychologa.
Dzieci to nie zwierzeta, jak napisala Efkam. Zwierzetami jestesmy wszyscy, a szczegolnie nasze dzieci, te niecale 2% innego niz u malp DNA daje nam przewage, w ktorej ukrywaja sie tez wartosci humanistyczne. Ale one sie u dzieci dopiero rozwijaja, wypelniaja wiedza i informacja z otoczenia.
Pamietam, ze u nas zawsze wszystkiemu byly winne dzieci, szczegolnie kiedy przeszkadzaly w chlaniu....
komu sie chce zajmowac pieciolatkiem... z nim rozmawiac, tlumaczyc mu to i owo. Jestesmy bardzo leniwe zwierzeta....
a dac w d.... latwo, szczegolnie, ze szczeniak w tym wieku nie ma zadnych szans obrony, ani fizycznie, ani tez werbalnie.
elawiech 2008-05-26
Masz rację. Dzieci to nie są zwierzątka, a rodzice SĄ ODPOWIEDZIALNI za ich wychowanie, a bicie jest najgorszą z możliwych metod wychowawczych. To wszytko racja, ale nie można patrzeć na dzieci, jak na bezmyślne klony rodziców. Trzeba je postrzegać jako integralne jednostki i nie tłumaczyć wszystkiego trudnym dzieciństwem. Oczywiście trzeba rozmawiać, tłumaczyć dawać dobry przykład itd, ale nie wolno do każdego przykładać tej samej miarki. Dorośli są różnie, dzieci też.
setulo 2008-05-26
Nie zagłębiałam się mocno w temat ale masz rację ,że bicie to nie metoda , pozdrawiam serdecznie:-)))
tonken 2008-05-27
księżniczek brak,jest tylko wyschnięta sowa
