W związku z Dniem Dziecka naszła mnie refleksja ( nie pierwsza zresztą), że dzisiaj nawet proce bywają profesjonalne...z celownikiem..trzema stabilizatorami...nie daj boże, że takie coś dostanie się w ręce nieodpowiedzialnych osób...
kiedy ja była dzieckiem...w czasach PRL-owskich, proca to był po prostu odpowiednio wybrany i później nacięty kawałek drewna z gumką od wecka....:-)
naturalnie zrobione w warunkach domowych...może nawet z pomocą Pana Adama Słodowego...:-)
rwały nam się z bratem te gumy i zakradaliśmy się do szuflady w kuchni po następne, a Mamusia się później dziwiła, co się dzieje z gumkami do słoików..:-)))
foto z neta....
oldham 2016-06-01
...i ta nasza proca była o wiele lepsza niż te nowoczesne...o podkradaniu gumek mamie już nie wspomnę, a ile przy tym uciechy było...
Czasem nawet dziwi człeka produkcja takowych, gdyż jest to w pewnym sensie propagowanie przemocy...no ale takie czasy...byle był zysk...
halka 2016-06-01
To już jest niebezpieczna zabawka;tę dawną procę pamiętam ... syn sąsiada stłukł nam nią szybę.
kedil 2016-06-01
guma/ w całości/ od wentylków rowerowych też dobrze służyła jako naciąg.... a najlepiej strzelało się z nakrętek do śrub.
lidia23 2016-06-01
pamiętam i proce i łuki ze strzałami samodzielnie robione:)
brat kiedyś strzelił tym koleżance w wargę ..
to były czasy! hehe;)))