Przez półtora miesiąca przerzucałem kilogramy piasku, cementu, kostki brukowej itp.
Chodnik był w starym miejscu, więc nie musiałem go utwardzać. Podjazd do garażu był trudniejszy, bo trzeba odpowiednio ubić podłoże, by nie zagięło się pod samochodem. Udało się wszystko dobrze bez żadnych urządzeń.
Stawy tylko narzekają :)))