anna kowalczyk
złote nozdrza wychyliły się zza chmur
łopot łabędzich skrzydeł przeciął
ciężkie od westchnień powietrze
maki schyliły głowy ku zachodowi
wdzięcznie wypatrując kropli
nasączonej rozkoszą deszczu
nawet źdźbła traw zasypiając prawie
romansują złotym kłosem
a Słońce prostuje promienie...