Tym razem jako że bagaże wjechały na górę, można było swobodnie spacerkiem iść do celu, może to tylko złudzenia ale jakoś droga minęła szybko, lekko i przyjemnie i nawet początkowe strome wejścia nie spowodowały u mnie dużej zadyszki;-)
Po drodze było co uwieczniać, kopy siana malownicze rozsiane po okolicznych polach, stado owiec pasące się po drodze i krowy tak rzadko już spotykane w moich okolicach;-)
Na zdjęciu w oddali kapliczka i zabudowania Pani Michasi (w tym roku niestety nie udał się jej spotkać)
Potem już wchodzimy w las i do celu całkiem blisko;-)
dodane na fotoforum:
trifle 2013-07-16
...te kopy siana zawsze mnie przyciągały, w moich okolicach bywają trochę inne i może stąd taki mój zachwyt :)
doris85 2013-07-16
no tak, ja tym razem wjechałam na samą górę razem z bagażami. momentami czułam się jak w rakiecie :D:D
jeszcze kilka takich wyjazdów i to podejście będziesz pokonywać biegusiem :D:D