Znowu słyszę od sąsiadów (telefonicznie, bo tymczasem siedzę w mieście), że gdzieś tam kręci się niedźwiedź.
Ale widziany był w lesie, więc niekoniecznie był to miś we własnej osobie. Jak coś łazi między drzewami, to łatwo się pomylić... ;-)
Mnie się przypominają moje "strachy misiowe", więc oczywiście wrzuciłam znowu na bloga co nieco.
https://chatanasiwymgroniu.pl/index.php/2017/10/01/kto-sie-boi-misia/
I porządek trochę zrobiłam, żeby jakoś sensowniej czas wydarzeń określać, potem łatwiej będzie to zebrać do kupy...
Cóż, dopiero się tego bloga uczę. ;-)
Miłej niedzieli!
satsuma 2017-10-01
Widok piękny, o misiu poczytałam i już mam dobry humor.
a za miły wpis dziękuję bardzo :)
orioli 2017-10-01
Ach!!! Tylko tyle mogę o widoku.
Twoje opowieści na blogu "smakują" świetnie. O miśku przeczytałam jednym tchem. Po moich sierpniowych spotkaniach z nimi w Bieszczadach mam ogromny respekt przed tymi na pozór przyciężkimi i dobrodusznymi zwierzakami. Jedno wiem na pewno - powolne to one nie są.