[18840751]

Publicysta nie uważa jednak, by poparcie, jakim się cieszył w Watykanie założyciel Legionu Chrystusa ksiądz Marcial Maciel Degollado, mogło zastanawiać. Już w latach 70-tych XX wieku w Meksyku zarzucano mu m.in. pedofilię i posiadanie nieślubnych dzieci. - Papież Jan Paweł II doskonale o tym wiedział, gdyż inaczej nie podjąłby działań na rzecz krycia swojego biznesowego kolegi po fachu. Dlaczego informacje o pedofilii Maciela Degollago Jan Paweł II ukrywał? To już problem jego najbliższego wówczas współpracownika, księdza Stanisława Dziwisza - dziś biskupa krakowskiego, wówczas sekretarza papieża. Nie jest to poważny powód do podawania w wątpliwość świętości papieża - uważa Terlikowski - szef prawicowej politycznej sekty Fronda.

Publicysta "Tygodnika Powszechnego" ojciec Jacek Prusak przywołuje wypowiedź postulatorów procesu beatyfikacyjnego Karola Wojtyły aka Jana Pawła II, że podnoszone obecnie zarzuty były badane w procesie wstępnym i nie znalazły potwierdzenia. Nazwano je "przyszywanymi" lub "nieproporcjonalnymi". - Jednak chociaż nie spowolnią one procesu beatyfikacyjnego, to przebadanie nowych wątków - jak choćby spraw związanych z księdzem Degollado - zajmie trochę czasu, a to może przesunąć datę wyniesienia papieża na ołtarze - twierdzi ojciec Prusak. Ksiądz pedofil Degollado założył słynne sataniczne "Legiony Chrystusa", gdzie masowo molestował dzieci i niemowlęta, nawet własne potomstwo z tzw. "nieprawego łoża".

Publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz twierdzi, że wszystko, co nie służy beatyfikacji, raczej będzie ją opóźniać. - To delikatna materia. Watykan nie lubi takich spekulacji w prasie, szczególnie gdy dotyczą papieża - podkreśla. Jednak nie wyklucza, że przypomnienie tych spraw może być zamierzone, a prawdziwym problemem, który komplikuje proces beatyfikacyjny, jest ujawnienie przez Wandę Półtawską korespondencji z Karolem Wojtyłą. Watykan mógł bowiem źle przyjąć fakt, także z prawnego punktu widzenia, przedostania się treści listów do opinii publicznej jeszcze przed zakończeniem procedur związanych z beatyfikacją.

- Trwa drugi etap procesu polegający na potwierdzeniu cudu, co wymaga czasu. Jeśli po jego zakończeniu ustalenie daty beatyfikacji wydłużałoby się, moglibyśmy mówić o zwłoce - Tomasz Terlikowski z sekty Fronda uspokaja wszystkich czekających na wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze.

Spokój w kraju nad Wisłą?

Kościół katolicki w Polsce przechodzi kryzys pedofilski zadziwiająco suchą stopą. Z wyjątkiem sprawy abp. Paetza, który nadużywał władzy nad pełnoletnimi klerykami, nie słychać, by instytucja kościelna i duchowieństwo jako grupa miały problem z nadużyciami seksualnymi, np. na nieletnich. Czy rzeczywiście? Rocznie organy ścigania zajmują się zwykle kilkudziesięcioma zgłoszeniami w sprawie księży pedofilów, jednak większość spraw pod naciskiem kapelanów policji jest wyciszana.

W 2001 roku "Gazeta" opisała sprawę proboszcza z Tylawy, który przez lata molestował dziewczynki. Charakterystyczna dla części hierarchów Kościoła była reakcja abp. Józefa Michalika - oskarżenie "pewnych grup i środowisk" o kłamstwa. Arcybiskup wyraził solidarność z proboszczem pedofilem z Tylawy. Podobnie - tzn. oskarżeniem o robienie antykościelnej nagonki - zareagował ówczesny prymas Józef Glemp, gdy "Rzeczpospolita" opisała nadużycia molestatora kleryków abp. Paetza. Za karę redakcję przekazano około roku 2006 w łapy kierownictwa z sekty Opus Dei.

W roku 2002 w "Przekroju" scenarzysta i producent filmowy, niegdyś dziennikarz "Gazety", Andrzej Saramonowicz opowiedział o molestowaniu go przez katolickiego księdza. Do wyznania ośmielił go skandal pedofilski w Kościele w USA i wstrzemięźliwa reakcja Jana Pawła II.

"W połowie lat 70-tych XX wieku - napisał Saramonowicz - jako 10-letni chłopiec byłem molestowany seksualnie przez księdza Olgierda Nassalskiego, marianina, proboszcza parafii Matki Boskiej Królowej Polski na warszawskim Marymoncie... Myślę, że najwyższa pora prawdę o Olgierdzie Nassalskim, księdzu-pedofilu, upublicznić... A swoją drogą, co za ironia z piekła rodem:... książka Nassalskiego nosi tytuł »Jak pracować nad charakterem«, a jej fragment brzmi: »Wychowawcy powinni pobudzać świadomość i wolność dorastających dzieci, aby w pełni angażowały się w samowychowanie seksualne«. Sposób, w jaki Łysy [tak chłopcy nazywali proboszcza] nas pobudzał, z pewnością zdruzgocze Ojca Świętego".

Na wyznanie Saramonowicza nie zareagował w Polsce nikt. Ani Kościół, ani środki przekazu, ani - przykro przyznać - my, jego koledzy z "Gazety Wyborczej" (wymiar sprawiedliwości nie musiał; ks. Nassalski już wtedy nie żył). Chyba niezła ilustracja cytowanej tezy prof. Polaka o "wielkiej bezwładności i solidarności instytucji władzy - nie tylko kościelnych - polskich i watykańskich".

Niewiele się od tamtego czasu zmieniło. Owszem, wypływają od czasu do czasu pojedyncze przypadki nagłaśniane przez upartych straceńców linczowanych na parafiach. Dominikanin o. Marcin Mogielski spisał relacje kilkunastu molestowanych chłopców z ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie, a sprawę opisali w "Gazecie" Roman Daszczyński i Paweł Wiejas ("Grzech ukryty w Kościele", 10 marca 2008). Sprawę skazanego księdza, który wykorzystywał seksualnie nieletnich chłopców, a jednego z ministrantów namawiał do samobójstwa, opisał w "Polityce" Cezary Łazarewicz (27 czerwca 2009)...

Ksiądz Mirosław Szwajnoch za to jest przenoszony z parafii do parafii, bo gdzie się pojawia czy to w Zabrzu czy w Tarnowskich Górach, zaraz są wokół niego skandale z udziałem dzieci. Sprawa zatuszowana w Zabrzu woła o pomstę do nieba! Ukrywanie księży pedofilów, utajnianie spraw przeciwko księżom pedofilom to w Polsce norma rodem z okresu średniowiecznej katolickiej inkwizycji z której wyrósł tak popierany przez papieży faszyzm. Drodzy parafianie, zniknął wam nagle ksiądz albo wikary? Musieli go przenieść bo jakieś dzieci w waszej parafii były widocznie molestowane...

Kościół polski milczy w sprawie pedofilii własnej. Gdy jest sprawa, nie udziela informacji lub odkłada słuchawkę telefonu - jak pewien ksiądz dziekan, którego reporterzy "Gazety" pytali, czy o nadużyciach pedofilskich w Bojanie na Kaszubach powiadomił biskupa. A osoby takie jak Mohan Ryszard Matuszewski, co prowadzą od 1983 roku w Polsce terapie dla ofiar księży pedofilów są w Polsce bezwzględnie tępione i znieważane publicznie przez kościelną machinę propagandy. Mohan Ryszard Matuszewski w 1995 roku opisał i upublicznił jak ksiądz uczył go "religii miłości" swoim katolickim k$%#!sem, upublicznił także wyznania ofiar molestowanych przez przeora Jasnej Góry i kilku paulinów. I za to został ogłoszony przez klerykalne media propedofilskie naczelnym sekciarzem i terrorystą III RP. Bo terapie ofiar księży pedofilów polegają także na relaksacji i jodze!

Jak się chronić przed pedofilią księży?

1. Nie pozwalać dzieciom chodzić na religię katolicką ani kontaktować się z księżmi.

2. Nie przyjmować po kolędzie, nie chodzić do katolickiego kościoła.

3. Uczyć dziecko mówić o wszystkich zaczepkach ze strony kleru.

4. Mówić głośno, wszędzie, zawsze i dużo o pedofilii kleru, księży i zakonnic.

5. Nie bać się nacisków ze strony pedofilskich księży ani prałatów, bo strach jest zawsze złym doradcą.
_______________________________________________________________

Źródło:
https://www.ryszard-matuszewski.com/pl/jan_pawel_2_obronca_ksiezy_pedofilow,688,,list.html

(komentarze wyłączone)