Dudkowe czekanie na żonę trwało dość długo. Przez cały czas dzielnie dzierżył turkucia w dziobie, ale ona nie wracała. Było mi go naprawdę żal. W końcu zrobił rundę wokół wierzby z dziuplą i wylądował na drodze. Trochę zirytowany rozprawił się z owadem, zostawiając mały kęsik dudkowej.
ptaszak 2016-06-29
Świetne! masz szczęście! Koło nas w Giełczynie latały dudki, ale nie przyuważyłam, gdzie dziuplują i nie udało mi się zrobić im zdjęcia.
mariol6 2016-06-29
Zabawnie wygląda taki ptaszek na drodze. ;-)
Dobrze, że w końcu sam się posilił zdobyczą. Oj, ta pani Dudkowa...
hellena 2016-06-29
Dudkowa poszła gdzieś na ksiuty i się zasiedziała,to i nie będzie smakowitego turkucia.Cudowne zdjęcie.
polo11 2016-06-29
ale chciało by się tak poczekać z aparatem na Dudusia a tu praca i praca :) a Dudkowa zapewne na Klechy poszła i gaaada więc nie ma żalu
million 2016-06-29
Żeby tak kiedyś móc zobaczyć żywego dudka .... Nigdy nie było takiej okazji .Może w moich stronach po prostu go nie ma.
oldham 2016-06-30
Cudny on jest...nie dziwię się, że jako poirytowany skonsumował sobie turkucia zostawiwszy maleńki kąsek dla niepunktualnej , wszak czas to pieniądz, każdy się z nim liczy :-)
bourget 2016-06-30
re - pomysl na obrozki z dzwoneczkami jest stary, niestety bylo to tej pory wyrzucanie pieniedzy w bloto (doslownie!) - obrozki rozpinaly sie za latwo, sprytny kot pozbywal sie jej w dzien...po raz pierwszy znalazlam obrozke , ktora sie nie rozpina - ale czesciowo jest na gumce...i wszystko gra!:)