Goście w ogrodzie zmieniają się jak w kalejdoskopie, prawie tak szybko, jak śniegowe chmury na niebie.
Stadko grubodziobów, które buszowało tu jeszcze kilka dni temu, znikło bez śladu. Został jeden rezydent. Wykłóca się teraz z sikorami i dzwońcami o miejsce przy pestkach.