ATAK  SZWADRONU  KOZIETULSKIEGO  1808 R. SAMOSIERRA.

ATAK SZWADRONU KOZIETULSKIEGO 1808 R. SAMOSIERRA.

Szarża pod Somosierrą 30 listopada 1808
Somosierra stanęła na drodze Napoleona zdążającego do Madrytu w celu stłumienia hiszpańskiego powstania. Do przełęczy prowadziła droga obwarowana z dwóch stron kamiennym murkiem wysokości 1m. Przełęczy broniła Królewska Artyleria Hiszpańska, w liczbie czterech baterii – 16 dział, stanowiąca elitę armii hiszpańskiej oraz oddziały milicji w liczbie kilku tysięcy. Działa były rozstawione w czterech bateriach co kilkaset metrów wzdłuż drogi. Trzy pierwsze, ze względu na ograniczający pole manewru murek, składały się tylko z dwóch dział. Na szczycie czwarta bateria miała ich 10. Służbę przy cesarzu pełnił tego dnia 3 szwadron szwoleżerów, a w szarży wzięło udział 209 szwoleżerów szwadronu. Dowodził nim, w zastępstwie, szef 2 szwadronu – Jan Kozietulski zwany „gorączką”.

Przeprowadzone o poranku, we mgle, próby forsowania przełęczy przez piechotę francuską nie powiodły się. W tym czasie szwadron służbowy wysłał patrol na rozpoznanie pod dowództwem ppor Niegolewskiego. Napoleon nie miał zaś wystarczającej ilości artylerii aby uciszyć baterie przeciwnika. Zniecierpliwiony niepowodzeniem piechoty i wzięciem do niewoli jednego z szwoleżerów z patrolu Niegolewskiego rozkazał szwadronowi służbowemu szwoleżerów zdobyć pierwszą baterię. Szwadron w składzie 3 i 7 kompanii bez patrolu Niegolewskiego ruszył w szyku czwórkowym. W trakcie szarży odziały milicji hiszpańskiej ostrzeliwały szwoleżerów z boków. Pierwsza bateria zdołała wypalić dwa razy, mieszając szyki atakujących, Kozietulski zdecydowanie nie pozwolił na załamanie się szarży i z okrzykiem: „Niech żyje Cesarz” i „Dalej bracia, byle do armat”, czy też wg innej relacji: „Na przód psiekrwie, Cesarz patrzy” zdobył pierwsza baterię. Za pierwszą baterią stracił konia i dowództwo przejął dowódca 3 kompanii – kpt. Dziewanowski. Ten zdobył druga baterię i został ciężko ranny przed trzecią. Dalej szarżę prowadził Niegolewski, który wróciwszy z patrolu, dogonił szwadron już przed drugą baterią. Zbierając po drodze niedobitków wziął trzecią i czwartą baterię. Z garstką zdolnych do walki szwoleżerów starał się utrzymać zdobytą pozycję i został wielokrotnie ranny. Na pomoc Napoleon posłał 1 szwadron pod dowództwem Łubieńskiego razem z plutonem strzelców konnych gwardii, które ostatecznie opanowały ostatnia baterię. Następnie przybyły 2 i 4 szwadron pod dowództwem gross-majora Dautancourta, które rozpoczęły pościg z uchodzącym nieprzyjacielem.

Szarża 209 szwoleżerów 3 szwadronu doprowadziła do błyskawicznego przełamania doskonałej pozycji bronionej przez znaczne siły nieprzyjaciela. Straty wyniosły tylko 18 poległych i 39 rannych. Wielu było kontuzjowanych lub straciło konie. W rozsypkę poszedł 10 tysięczny korpus nieprzyjaciela. Do niewoli wzięto większość oficerów i zdobyto sztandary. Droga na Madryt stała przed Napoleonem otworem. Pułk w pełni potwierdził swą przynależność do starej gwardii.

Jak widać, Kozietulski dowodził tylko na początku szarży. Jego wielką zasługą było nie dopuszczenie do załamania ataku przed pierwsza baterią. Później szwoleżerowie oswoili się z ogniem a nieprzyjaciel zaczął tracić morale. Dowodzenie w szarży przypisuje się także gen Montbrun – adiutantowi Cesarza oraz majorowi de Segur, wachmistrzowi domu cesarskiego. Pierwszy jest wprawdzie wspomniany w biuletynie cesarskim wydanym po bitwie, zgodnie jednak z relacją gross-majora szwoleżerów P. Dautancourt Montbrun jako człowiek honorowy wielokrotnie żartował z tego niesłusznie przypisywanego mu zaszczytu. Niestety poległ w 1812 roku i nie mógł zabrać głosu w dyskusjach historyków. Major de Segur zaś został ranny przed bitwą i nie mógł wziąć udziału w walce. Znany był jednak z przypisywania sobie niezwykłej roli w walkach, czemu dał wyraz opisując m.in. kampanię 1812 roku.

https://www.youtube.com/watch?v=r6XlyZ5mw0A

sss33

sss33 2010-03-23

:)

marco45

marco45 2010-03-23

A.... Pegazus dalej nam tu w garnku wojenkuje. Tym wrazen z Napoleonem rozpoczął walkę z Hiszpanami. I co z tego wynikło? Jak zwykle kolejne zwycięstwo.... Nie może byc inaczej , bo Pegazus zawsze zwycięża :-)

tonken

tonken 2010-03-23

Pieknie opisane

dodaj komentarz

kolejne >