****

****

Minister Edukacji i Nauki, niejaki Przemysław Czarnek głosi, że za jego pośrednictwem nastąpi ostateczne „zakończenie pedagogiki wstydu” w polskim szkolnictwie. Jego zdaniem może się to stać dzięki włączeniu do kanonu lektur szkolnych „dzieł Jana Pawła II (…) w obszarze tego, kim jest człowiek i jak powinien postępować".

W odpowiedzi, jeśli minister pozwoli, opowiem mu co nieco o wstydzie:

- wstydliwym i zatrważającym jest, że polski minister bezwstydnie zamierza włączyć do kanonu lektur szkolnych „dzieła” obłudnika, który bezczynnie przez dziesięciolecia swojego pontyfikatu przyglądał się jak w łonie jego Kościoła (Kościoła za który odpowiadał i nad którym sprawował absolutną władzę) przestępcy seksualni w sutannach gwałcą i wykorzystują dzieci, który to Kościół, postawa i nauczanie tego obłudnika, zamknęła w szczelnej konserwie ignorując nie tylko problem pedofilii, ale też problem AIDS i skrajnej nędzy w Ameryce Łacińskiej wiążąc teologię wyzwolenia z marksizmem i potępiając księży, których obchodzili ubodzy i wykluczeni;

- wstydliwym i zatrważającym jest, że polski minister bez wstydu i zażenowania mówi o „zakończeniu pedagogiki wstydu”, w kraju w którym nikt tak naprawdę nie wstydzi się tego czego wstydzić się powinien, mianowicie: że chrzci dzieci, bierze śluby, bierzmuje i posyła do komunii świętej dzieci, a czyni to w ramach działalności Kościoła, który od dziesiątek lat sprawuje rząd dusz na „maluczkimi", których infekuje swoją obłudą i swoim kłamstwem, których ogłupia bezwstydnie nie rozliczając się ze swoich przestępstw wciąż ukrywając je, matacząc i gwarantując wsparcie ich sprawcom, w kraju, w którym nadal nad drzwiami wiesza się „Żyda” na szczęście i neguje się udział obywateli polskich w zbrodniach na Żydach na terenach okupowanej Polski;

- wstydliwym i zatrważającym jest, że polski minister bez wstydu i zażenowania raczy nie zauważać, że rząd państwa polskiego płaszczy się i pełza przed tym Kościołem jak wasal usiłując nie wypaść z jego łask cynicznie dbając o poparcie i głosy tych, dla których ten Kościół bezwstydnie wciąż pozostaje istotnym elementem ich aktywności, broń Boże nie duchowej, ale z całą pewnością rytualnej;

- wstydliwym jest że Polki i Polacy nie potrafią rozliczyć się z własnym sumieniem ze swojej obecności w Kościele wciąż swoją obecność w nim relatywizując, usprawiedliwiając i tłumacząc idiotycznym argumentem Boga, który podobno funkcjonuje w oderwaniu od tej feudalnej i opresyjnej instytucji pełnej sytych mężczyzn z nadwagą i schorzeniami wieku podeszłego, którzy uzurpują sobie prawo do decydowania w tym kraju o niemal każdej sferze ludzkiego życia;

- ale przede wszystkim wstydliwym jest, że minister nominalnie demokratycznego państwa bezwstydnie usiłuje ustalać „linię polityczną” w wychowaniu dzieci i młodzieży starając się przemocą wywierać presję na pracownikach oświaty grożąc im i zastraszając ich jakby się nigdy nie skończył Gomułka, albo inny partyjny beton. To jest panie ministrze prawdziwa „pedagogika wstydu”, a nie to że w świeckiej szkole nikt nie czyta dzieł zmarłego Karola Wojtyły.

(komentarze wyłączone)