https://www.youtube.com/watch?v=pm0J9GIHVns
Małe wspomnienie: był rok ekhm ekhm, maj, tuż przed maturą. Siedziałam nad geografią, z której egzamin był za dwa bodaj dni. Pamiętacie ten maraton? Dzień egzaminu, dzień czy dwa przerwy i znów egzamin. Łeb mi pękał od tych moren czołowych i zadnich;) Okno było otwarte i słyszałam dzieciaki wołające do matek: Mamaaaaa Mamaaaaa zrób mi kanapkę! i zaraz potem jakąś mamę przywołującą swoją pociechę : Beata! Do domu, ale na jednej nodze! Nagle zerwała się burza- taka ciepła, gwałtowna, wiosenna. Firanka w moim pokoju zaczęła tańczyć, a z mojego magnetofonu kasetowego ( jak nie wiesz co to, to se sprawdz szczylutku) popłynęła ta właśnie nuta. Od tej pory zawsze kiedy ją słyszę- widzę tańczącą firankę, czuję jakąś radość i ulgę i wracam do tamtej chwili.