Nie ma spokoju na jeziorze. W dalszym ciągu krąży agresor i atakuje. Samica sama na plaży z małymi, samiec został zagoniony w zarośla. Jak samica się ruszyła na wodę to nadleciał i atakował, szybko wróciła na piasek. On nie dał spokoju i ciągle krążył za pomostem. Prawie godzinę stałam na pomoście żeby go wystraszyć, ale w końcu poszłam. Boję się o te maluchy one nawet do wody nie mogą wejść.