Żywot Maniutka wygląda aktualnie tak:
- codziennie rano i wieczorem po pół tabletki na zahamowanie ewentualnych mdłości,
- codziennie pół kapsułki odkwaszającej przewód pokarmowy,
- codziennie 3/4 tabletki antybiotyku,
- codziennie środek osłonowy w proszku, mieszany z actimelem i podawany strzykawką,
- co kilka dni – gdy kocio ma kryzys – steryd, środek na zbicie temperatury i kroplówka z elektrolitami.
Jednym słowem mała masakra...
Niestety - jeszcze długa droga przed nami, leczenie trzustki trwa.
Na szczęście – kocurro mnie jeszcze za to wszystko nie znienawidził i zaczął w końcu przybierać na wadze, co chyba już na zdjęciu widać. :)
Dziękuję Wam, Kochani – wraz z Rudolfem, który właśnie zaległ na moich kolanach – za pozytywne fluidy. :)
Update wieczorne: Mamy wyniki badania krwi - poziom amylazy spadł. Idzie ku lepszemu :)
dodane na fotoforum:
hellena 2013-05-10
Matko ale męczarnie musi kociulek przejść a wraz z nim i Wy.Tak bardzo życzę cierpliwości wszystkim i oby wyzdrowiał piękny kocio.Pozdrawiam
esme63 2013-05-10
Trzymamy kciuki, życzymy dużo cierpliwości i dużo zdrowia. Wszystko to lepsze od błądzenia po omacku :)
kitkam 2013-05-10
Oj skąd ja to znam.... Podawanie leków kotom nie nalezy do moich ulubionych czynnosci :). Mysza w sierpniu chorowala na zapalenie blony naczyniowej oka, co wiazalo sie z podawaniem kropel bezposrednio do jednego i drugiego oka 7 razy dziennie, plus dwa razy tabletka do mordki! Ale Manius to dzielny kotek, wiec dacie rade :)